PRZYJĘCIE NIESPODZIANKA - OD A DO Z


Lubię zaskakiwać, sprawiać innym przyjemność i widzieć uśmiech na ich twarzy. Chyba w tej gonitwie dnia codziennego zatraciliśmy w sobie dziecko, które zawsze obdarowuje swoim bezinteresownym uśmiechem.
Lubię dawać coś z siebie dla innych, załatwiać, latać, biegać, nie stać w miejscu.
Pomyślałam, że może spróbuję z niespodzianką – zawsze chciałam, ale się bałam. Czas przełamać wewnętrzną barierę! Tak postanowiłam działać i stworzyć pierwszą imprezę od A do Z – w tajemnicy.
Przyznaję – było to całkiem niedawno. Ale wypaliło naprawdę w 100%. Dzisiaj chcę podzielić się z Tobą tymi tajnikami, które zadziałały u mnie i sprawiły, że impreza była naprawdę fantastyczna. A solenizant był bardzo miło zaskoczony i wspomina ten dzień z sentymentem.
Podstawową informacją, o której trzeba pamiętać jest to, że to nie impreza „dla mnie”, ale dla kogoś mi bliskiego. Celem jest sprawić, aby wszystko co będzie zrobione, nie było z myślą o samym sobie. Bo to nie JA mam być gwiazdą i świetnie się bawić, ale osoba, dla której to przygotowuje i goście, którzy razem z nami będą świętować. Nie rezygnuj ze swojego zdania i opinii, ale miej na uwadze przede wszystkim gust 
i upodobania solenizanta. Uwierz mi utwierdzanie się w takim przekonaniu jest naprawdę ważne. Za każdym razem pytać się: „Co wybrałaby TA osoba?”
Tak naprawdę sukces imprezy w dużej mierze zależy także od Twojej dyskrecji i umiejętności pozyskiwania informacji.
  1. Ważne jest, aby dowiedzieć się z kim solenizant chciałby spędzić ten ważny dzień (lub wieczór). Na pewno macie wspólnych znajomych, a o tych których nie znasz, choć raz słyszałeś – można do nich dotrzeć telefonicznie albo przez portal społecznościowy.
  2. Nie zapomnij wybrać i ustalić dzień – pewnie będzie to weekend. Ale sprawdź to, jeżeli solenizant wykonuje pracę zmianową – wtedy różnie może być i trzeba się upewnić.
    Najlepiej będzie, jeśli Ty lub ktoś z Waszych znajomych poprosi osobę, dla której organizujecie przyjęcie, aby ten dany dzień spędziła z Tobą (lub nią/nim), ponieważ… (tu opcji jest wiele). Chodzi przede wszystkim o to, żeby ta osoba niczego nie planowała – wtedy plan się posypie i niespodzianki nie będzie. Ona musi wiedzieć, że ma jakieś plany i niczym (najprawdopodobniej) nie zaskoczy.
  3. Miejsce też jest bardzo ważne i trzeba pomyśleć o tym wcześniej. Jeśli jest to mieszkanie – super, niema się o co martwić. Jeśli jednak to restauracja, klub lub inne publiczne miejsce (np. salka w akademiku) trzeba dokonać rezerwacji lub dać informację o swoich planach odnośnie organizacji swojego wydarzenia. Warto o tym pamiętać, żeby fajne miejsce nie przeszło koło nosa.
  4. Kluczową rolę odgrywa komunikacja. Jeżeli data i miejsce zostały już ustalone trzeba dograć kwestie jedzenia (czy bierzesz wszystko na własne barki czy jednak będziesz potrzebować pomocy), sprzętu muzycznego, organizacji wnętrz, dekoracji, zakupów i prezentu.
    Fajnie sprawdza się grupa lub konwersacja, do której wszyscy mają dostęp – widzimy swoje komentarze, reagujemy, głosujemy… Po prostu – DZIEJE SIĘ!
  5. Wspomniałam o prezencie – to też ważny temat i pewnie poświęcę mu osobny wpis w przyszłości. Zastanówcie się czy każdy kupuje coś indywidualnie, czy jednak dajecie prezent grupowy. Jeśli   to drugie – ustalcie sprawnie co to będzie, wysokość składki i osobę odpowiedzialną za kupno i dostarczenie.
  6. Tak! Osoby odpowiedzialne są bardzo ważne. Jeśli jesteś już doświadczoną organizatorką może nie przygniecie Cię lista zadań i obowiązków. Ale gdy jest to Twoje pierwsze lub jedno z pierwszych przyjęć – warto poprosić kogoś o pomoc. W dwie osoby zawsze łatwiej ogarnąć cały harmider, który się tworzy.
    Możesz poprosić kogoś, aby zajął się muzyką, ustawieniem stolików, zawieszeniem dekoracji, wyłożeniem jedzenia – najprawdopodobniej nie znasz się na wszystkim i nie będziesz miała czasu na zrobienie każdego detalu własnymi rękoma. Ty, jeśli czegoś nie umiesz, nie musisz się męczyć,      a komuś może to sprawić przyjemność i poczuje się potrzebny.
    Mierz siły na zamiary – w te kilka godzin przed imprezą nie zrobisz wszystkiego. Ty też masz się dobrze bawić, a nie przygotowywać wszystko, a później paść ze zmęczenia.
  7. Nie zapomnij o solenizancie. Fajnie będzie, jeśli ktoś z „kręgu wtajemniczonych” będzie mógł go zabrać na miasto, a potem przyjdzie z nim na miejsce imprezy. Będzie wtedy łatwiejszy kontakt (gdzie są, za ile będą, kiedy zapalić świeczki…). Solenizanta o to nie zapytasz – w końcu niespodzianka to niespodzianka.
Myślę, że to najważniejsze punkty organizacji. Bywa tak, że kilka punktów się na siebie nakłada – 
np. dobieranie daty i odpowiedniego miejsca – sam się o tym przekonasz. Ale naprawdę nie jest to nic strasznego. Pamiętaj:
  • Rób wszystko pod gust solenizanta – to jego dzień
  • Komunikuj się z innymi uczestnikami imprezy
  • Działaj, a nie tylko gadaj
Jestem pewna, że wszystko się uda, a Twój plan będzie cudowną niespodzianką.Masz już na swoim koncie organizację „niespodzianek”? 
Czytaj więcej >

SUKCES - CO TRZEBA O NIM WIEDZIEĆ? CZĘŚĆ II


Co widzisz kiedy słyszysz słowo „sukces”? Czy masz w głowie jakiś jego schemat? Czy wiesz czym on jest dla Ciebie? Pytań może być wiele, ale ich cel jest jeden - aby przybliżyć to słowo i właściwie zrozumieć, co ono oznacza „dla Ciebie”, bo tylko jeśli go sprecyzujesz, będziesz mógł go realizować.

Wielokrotnie rozmawiałam z przeróżnymi osobami (w różnym wieku, z różnych środowisk) co dla nich oznacza sukces. Odpowiedzi były bardzo zróżnicowane. Każdy z nich patrzył na sukces przez pryzmat własnych doświadczeń, osiągnięć, priorytetów. Każdy z nich był także na innym etapie swojego życia. 
Wniosek jednak był jeden - nie ma jednego uniwersalnego sukcesu. Każdy człowiek na Ziemi jest inny i jego cel będzie wyjątkowy i niepowtarzalny. Bo nie ma na świecie innej osoby, która byłaby na takim samym etapie i marzyła dokładnie o tym samym; a przede wszystkim - każdy z nas ma inną drogę do swojego sukcesu.

Są osoby, które cieszę się z małych rzeczy i drobnych kroków, a każdy z nich będzie wielkim osiągnięciem 
i spełnieniem najskrytszych marzeń (już na takim etapie). 
Są i tacy, którzy podążają za słynnym powiedzeniem „apetyt rośnie w miarę jedzenia” i nie cieszą się 
z małych osiągnięć, bo ciągle chcą więcej i więcej.
Sukces nie jedno ma imię - można go odnieść na polu zawodowym, prywatnym, muzycznym, sportowym, społecznym,… 
Sukces może być bardzo zróżnicowany, jeśli chodzi o rangę - lokalny, wojewódzki, krajowy, międzynarodowy,… 

I trzeba pamiętać, że nie ma sukcesów lepszych i gorszych - bo każdy sukces jest niepowtarzalny 
i wyjątkowy, bo do kogoś należy. Stoi za nim ciężka praca. 
Bo nic nie przychodzi z nic nie robienia - naprawdę! Spotka mnie może fala krytyki, ale jeśli ktoś cały czas patrzy na cudze sukcesy (nie ważne czy krytykuje czy chwali), a sam siedzi cały dzień na kanapie oglądając telewizję i marząc o swoim sukcesie, ale nic w tym kierunku nie robi - nic nie osiągnie. Skąd to wiem? 
Z własnego doświadczenia.
Często patrzyłam na osiągnięcia innych - konkursy, zawody, projekty - działali i wygrywali. A co ja robiłam? Patrzyłam na nich i ich podziwiałam, nie mając siły ani odwagi, żeby zacząć spełniać swoje marzenia. Po jakimś czasie zrozumiałam, że to co robię to największa krzywda jaką mogę sobie wyrządzić. BIERNOŚĆ to coś najgorszego; pozbawianie siebie wszystkiego, sprawianie smutku na swojej twarzy. W pewnym momencie powiedziałam „Dosyć!”, wstałam z kanapy, przygotowałam plan i zaczęłam działać. Do dzisiaj wiem, że była to najlepsza decyzja jaką mogłam podjąć- zacząć działać; wziąć życie i sukces we własne ręce. Bo każdy z nas jest kowalem własnego losu. 

Bardzo ważną umiejętnością, która przydaje się w życiu jest docenianie tego, co się osiąga; nawet najmniejszych kroków w przód, nawet najdrobniejszego sukcesu czy małego osiągnięcia. Bo włożyłeś w to trud, starałeś się, poświęciłeś coś, zrezygnowałeś z odpoczynku, a wziąłeś się do pracy.
W piosence Sylwii Grzeszczak słuchamy: „Cieszmy się z małych rzeczy, bo wzór na szczęście w nich zapisany jest, […]”. Doceniajmy to - każdego dnia. I nie bójmy się iść w przód - każdy krok przybliża nas do czegoś wielkiego, ale i sam w sobie jest wielkim osiągnięciem.

Bo mały krok to i tak wielki sukces.
Czytaj więcej >

ABC każdego wyjazdu, czyli

o organizacji


Podróżowanie to jedno z moich pasji. Kiedy tylko mam trochę wolnego wsiadam w samochód, pociąg, autobus albo tramwaj i jadę. Często się nawet śmieję, że gdyby ktoś do mnie zadzwonił 
i powiedział, że za dwie godziny mogę pojechać w jakieś fajne (= każde) miejsce, to nie zastanawiałabym się ani chwili, tylko zaczęłabym pakować walizki.
Czy zawsze planuję podróż w każdym calu? Oczywiście, że nie. Zdarzają mi się też spontaniczne wyjazdy, 
z których także bardzo korzystam i naprawdę się z nich cieszę.

Od czego zacząć?
Najważniejsze jest, aby wybrać odpowiedni termin. Uczelnia, praca, obowiązki – to wszystko musisz uwzględnić, aby zdecydować się na najlepszą datę. Jeśli w wyjeździe bierze udział dwie lub więcej osób trzeba wziąć pod uwagę także ich plany.
Następnie (jeśli nie mamy ograniczeń finansowych, np. 70 zł na dwudniowy wyjazd z noclegiem) wybierz miejsce, do którego chcesz podróżować.
Tak naprawdę miejsce, a termin – to dwa punkty, które można załatwiać zamiennie – raz zacząć od jednego, a raz od drugiego – a nawet równocześnie. Żadne rozwiązanie nie jest złe.

Mamy termin, mamy miejsce – co dalej?
Oczywiście szukamy transportu. Ja, jeśli nie jadę samochodem, odwiedzam (moim zdaniem) podstawowe strony internetowe, takie jak e-podróżnik, Flix Bus czy PKP. Staram się dobrać czasem najtańszy, czasem najszybszy środek transportu, a czasem taki, który jest o godzinie, która najbardziej mi odpowiada. Ważna jest dla mnie także lokalizacja przystanku lub dworca, abym nie musiała jechać przez pół miasta w godzinach szczytu (a w Łodzi są one przez 3/4 dnia). Często sprawdzam również możliwości na powrót. Dlaczego? Żebym wiedzieć jakie mam opcje. Nie trzeba (zazwyczaj) od razu kupować biletu powrotnego – jeśli spodoba mi się w danym mieście – zostaję dłużej, jeśli nie – wracam do domu wcześniej. Polecam spisać miejsca 
i godziny podróży powrotnej.
! Takie rozwiązanie nie sprawdza się w podróży samolotem – w tym przypadku polecam działać od razu.

Atrakcje?
Warto sprawdzić jakie miejsca można odwiedzić w danym mieście – co warto zobaczyć i zwiedzić. Może warto wyznaczyć trasę – z dworca do konkretnych miejsc, aby nie przechodzić jedną ulicą sto razy. Lepiej iść od atrakcji, do atrakcji. Polecam także, aby poszukać informacji na temat restauracji z dobrym jedzeniem – każde miasto ma na pewno kilka takich miejsc, których nie spotka się nigdzie indziej.
Czy ja zawsze sprawdzam atrakcje? Nie. Ale zauważyłam, że kiedy nie jestem przygotowana, pojawia się zamieszanie, marnowanie czasu na miejscu i często nadrabianie kilometrów (co szczególnie okresem jesienno-zimowym, pieszo – nie jest przyjemne). Nie trzeba tego robić z miesięcznym wyprzedzeniem; szybki research, nawet w pociągu czy samochodzie, będzie lepszy niż totalne nieprzygotowanie.
Jeśli chcesz iść do bardzo obleganych miejsc, warto sprawdzić, czy nie trzeba kupić biletów – w razie co. Lepiej sprawdzić niż iść i usłyszeć, że na ten dzień nie ma już miejsc (a np. był to główny cel Twojej podróży).

Jeśli chodzi o nocleg…
to zależy. Jeśli chcesz oszczędzić i spać w centrum – warto szukać noclegu wcześniej i wyszperać 
w Internecie jakieś rabaty. Uwierz, to się udaje.
Bywa i tak, że oczy wychodzą na wierzch, widząc cenę za jedną noc. Dlatego warto też wziąć pod uwagę tańsze miejsca: akademik, schronisko. Jeśli są w centrum – super, jeśli na uboczu – sprawdź dojazd. Może dotarcie tam jest łatwe albo bezprzesiadkowe. I być może bus jeździ tam co 15 minut, nawet w nocy. Warto się tym zainteresować.
Innym rozwiązaniem jest nocowanie u znajomych. Ja staram się korzystać z takich opcji. To też wspaniała okazja, aby się z kimś spotkać i pogadać, nadrabiając zaległości.
Polecam skorzystać z portali społecznościowych – może ktoś z Twoich znajomych był już w mieście, do którego chcesz pojechać i korzystał z genialnego noclegu. Warto pytać.
Odradzam szukać na portalach, które mają prowizje z każdej transakcji. Jeśli podoba Ci się tam jakaś oferta – wejdź na oficjalną stronę noclegu – prawdopodobnie będzie taniej.
To moim zdaniem najważniejsze informacje na temat planowania podróży. Jeśli już to wiedziałaś – potwierdzam, że to dobry i sprawdzony sposób także przeze mnie; jeśli nie – cieszę się, że mogłaś dowiedzieć się czegoś nowego i mam nadzieję, że to wypróbujesz przy najbliższym wyjeździe.
Polecam też zabierać ze sobą aparat, aby uwiecznić każdą podróż. Później to wspaniała pamiątka.
A Ty, jak planujesz podróż? Myślisz o czymś jeszcze?
Czytaj więcej >

Sukces - co trzeba o nim wiedzieć? Część I


Każdy z nas marzy o wielkim i spektakularnym sukcesie. Ale czy potrafimy odpowiedzieć sobie na pytanie: co naprawdę trzeba zrobić, aby sukces osiągnąć? I czym on w ogóle jest? Czy istnieje jakaś jasna definicja? 

Czym jest sukces? Może od tego warto zacząć.
Przegrzebując Internet znalazłam wiele, naprawdę wiele definicji tego słowa. Najprościej mówiąc, sukces to osiągnięcie zamierzonego celu, określonego wartościami (to moje rozumienie).
Sukces dla każdego z nas będzie czymś zupełnie innym, ponieważ różnimy się swoimi poglądami 
i wartościami, którymi kierujemy się każdego dnia. Jednak bez wątpienia jest to spełnienie marzeń - realnych lub tych „wziętych z kosmosu”.
Kierownik lub prezes dużego przedsiębiorstwa, znany i ceniony celebryta, wynalazca nowego sprzętu technologicznego, matka szóstki dzieci, spełniona kobieta jako matka i osoba na etacie, finalista maratonu,… Tak można wymieniać w nieskończoność.
Co jednak warto zaznaczyć, sukces to nie rzeczy materialne (np. osiągnęłam sukces, bo kupiłam dom czy nowy samochód), ale coś co osiągnęłam jako JA, osoba (awansowałam, założyłam coś własnego, …) 
- włożyłam wysiłek (a nie pieniądze), czas i coś osiągnęłam.

Czy istnieje jeden sprawdzony przepis na to, aby w swoim życiu osiągnąć sukces?
Absolutnie nie! Droga każdego z nas jest zupełnie inna. Czasem kręta, czasem trzeba iść pod górkę, czasem jest z górki, czasem prosto. To tak jak podróż z jednego krańca Polski do drugiego. Nie prowadzi tam tylko autostrada, trzeba pojechać czasem polnymi drogami, czasem lasami, napotkać niebezpieczeństwa. Oprócz tego, że przejedziemy z punktu A do B, co już jest pewnego rodzaju sukcesem, to zdobędziemy kolejne umiejętności, sprawdzimy siebie w nowych sytuacjach.
Ile osób tyle różnych dróg i każdy ma swoją.
Istnieje jednak kilka wskazówek, uniwersalnych dla każdego, które pomogą osiągnąć zamierzony cel 
i osiągnąć upragniony sukces.

1. Wytrwałość
My jako ludzie mamy często słomiany zapał. Łatwo to zaobserwować podczas postanowień noworocznych 

- planujemy, wyobrażamy sobie cuda na kiju, trąbimy wokół jak będzie cudownie. 1 stycznia - kac, 2 stycznia 
- pierwszy krok do osiągnięcia celu, 3 stycznia - „to chyba nie to”, „jestem za słaba”, „nie mam tyle siły, żeby kontynuować”…
Jednym słowem - REZYGNACJA.
Aby osiągnąć sukces nie można szybko się poddawać, ponieważ wtedy szansa na spełnienie marzeń spada - czasem w dramatycznie szybkim tempie.
Dlatego trzeba być wytrwałym. Należy uświadomić sobie, że droga do sukcesu nigdy nie będzie piękną autostradą, czasami droga będzie tak fatalna, że trzeba będzie samochód pchać, bo nie da rady jechać.
Trzeba mieć z tyłu głowy świadomość, że czasem coś się uda, a czasem nie. Ale to nic strasznego - należy wrócić do ostatniego dobrego punktu i wybrać inny kierunek.
Niech każdy zły wybór nie przybliża Cię do rezygnacji, ale motywuje do dalszego działania.
Pamiętaj, człowiek uczy się całe życia.

2. Sumienność
Jeżeli naprawdę chcesz coś osiągnąć musisz oduczyć się robienia czegoś „po łebkach” lub na tzw. „odwal się”. W momencie kiedy naprawdę Ci na czymś zależy, musisz robić to od A do Z - jak najlepiej, najskrupulatniej, jak najbardziej przykładnie. Bądź staranna, obowiązkowa, pilna - to naprawdę ważne cechy, które (jeśli wypracujesz) przyniosą niesamowite profity w przyszłości.
Pamiętaj, że każde najmniejsze działanie uczy Cię nowej umiejętności, dzięki niej zdobywasz doświadczenie i wiedzę na przyszłość - co robić.
Każde zadanie to lekcja, z której warto wyciągać wnioski. Aby jednak efekt końcowy był jak najlepszy trzeba się przykładać. Robienie „po łebkach” naprawdę nie jest dobrym rozwiązaniem, a wiem to z własnego doświadczenia.

3. Ciężka praca
Tak jak pisałam, sukces nie przychodzi sam. Trzeba na niego zapracować - poszukać pewnych informacji, pytać, nauczyć się, poświęcić mnóstwo czasu, aby ’coś’ przygotować.
Jeśli usiądziesz i popatrzysz na kartkę papieru albo ekran komputera, naprawdę Ci to nie pomoże. Możesz oglądać miliony seriali lub filmów jak coś zrobić, ale teoria często znacznie odbiega od praktyki. Jeśli potrzebujesz to coś obejrzyj, ale PRZEDE WSZYSTKIM WEŹ SIĘ DO PRACY i pracuj własnymi rękami. Bądź praktykiem, a naprawdę Ci się to opłaci. Bo ciężka praca - popłaca.

4. Odporność psychiczna
Silna psychika jest niezbędna w osiągnięciu sukcesu. Ludzie gadali, gadają i gadać będą. Nie ważne czy zrobisz coś doskonale czy fatalnie - oni i tak obrobią Ci tyłek za plecami.
Często będę uśmiechali Ci się prosto w oczy, a kiedy tylko odejdziesz zaczną robić Ci „czarny PR”. Musisz być na to przygotowana i się tym nie przejmować, bo nie masz na to wpływu. Tak samo kiedy coś pójdzie nie po Twojej myśli, też nie należy traktować tego jako tragedii.
Trzeba być silnym, nie brać wszystkiego do siebie i cieszyć się - nawet z najmniejszego sukcesu, bo każdy krok do przodu (nawet malutki) to postęp.

5. Umiejętność przyjmowania porażki
Nie ma sukcesu bez porażki. Wiem, że sukcesy przyjemnie i łatwo przyjmować, ale tak naprawdę to porażki uczą nas najważniejszych postaw, zachowań i zaopatrują w potrzebne cechy. Nie można się ich bać, nie należy się ich wstydzić. To lekcja, z której trzeba zaczerpnąć coś dla siebie i iść dalej.
Spójrz na swoje życie, na to co wydarzyło się do tej pory. Chyba przyznasz, że nie zawsze było idealnie, prawda? Po każdym potknięciu trzeba się było podnieść, raz łatwiej, raz trudniej. Ale przy każdym kolejnym powstaniu byłaś silniejsza. Warto!
Pamiętaj, że każda porażka determinuje sukces. Wstajesz - silniejsza, wstajesz - by walczyć dalej, wstajesz - by coś osiągnąć.

6. Wiara we własny sukces
Czy spotkałaś osobę, która nie wierząc w siebie i własne możliwości osiągnęła sukces? Upragniony cel? 

Ja nie. Bardzo ważna jest wiara w siebie, swoje umiejętności, chęci, słuszność swoich wyborów, marzenia 
i postępowanie. Jeśli Ty wierzysz - to naprawdę połowa sukcesu za Tobą. To co dzieje się w naszej psychice naprawdę ma wpływ na rzeczywistość.
Wiara w to, że się uda determinuje nas, dlatego warto wierzyć i walczyć.

Życzę Ci, abyś znalazła swój cel i konsekwentnie do niego dążyła. Każdego dnia podejmowała jakieś kroki, aby się do niego przybliżyć. Proszę, trzymaj się tych sześciu wskazówek, które znacznie ułatwią Ci tę podróż. Uwierz, że Ci się uda - ja w to wierzę!
Czytaj więcej >

Monopoly, czyli moja mała encyklopedia zarządzania


Jak wiecie studiuję zarządzanie. I mimo że nie był to mój pierwszy wybór, to wydaje mi się, że jest jak najbardziej udany. Dlaczego? Bo lubię analitycznie myśleć, planować i mieć świadomość, że decyzje, które podejmuję nie dotyczą tylko „tu i teraz”, ale także kształtują przyszłość. To czego teraz się uczę, to coś w czym się spełniam.

Uczelnia uczelnią - wiadomo, że nie zawsze lubię tam chodzić. Ale można się kształcić, zdobywać wiedzę 
i „doświadczenie” nie tylko na uczelni czy w pracy. Nie samą nauką człowiek żyje. Dlatego ja postawiłam na Monopoly - grę, która pozwala weryfikować moje umiejętności, która mnie bawi i uczy.

Przecież Monopoly to nic innego jak podejmowanie decyzji, inwestowanie, rozeznanie w nieruchomościach (mimo że to tylko gra, to człowiek „zielony” w danym temacie może zaczerpnąć choć trochę wiedzy 
w praktyce).
Wiem, może brzmi to dziwnie i banalnie, ale ta gra naprawdę potrafi nauczyć i pomóc 
(i mówię to ja - studentka zarządzania). 



Poza tym ta gra to totalna petarda w mojej rodzinie. Do domu nie przyjeżdżam często, ponieważ mam do niego trochę ponad 240 km. Uczelnia, obowiązki, zajęcia dodatkowe - nie pozwalają mi na częste powroty. Jednak kiedy już przyjeżdżam, chcę wykorzystać ten czas na 100%, a nawet 1000%. Uwielbiam te momenty, kiedy wszyscy siedzimy w jednym pokoju: są rodzice, babcia, siostra ze swoją rodziną (a są to już dwa pokolenia) i ja z moim kochanym towarzyszem. Wiadomo, lubimy rozmawiać, wspominać czasy dzieciństwa, wygłupiać się z moją małą siostrzenicą. Ale prawda jest taka, że sami także lubimy się trochę odprężyć i grać w planszówki - tak jak za starych dobrych czasów, kiedy to ja byłam dzieckiem. 
Bo Monopoly to gra, która łączy pokolenia. Jest od 8 roku życia (chociaż moją dwuletnią siostrzenicę już do niej ciągnie), ale każdy z nas naprawdę miło spędza przy niej czas, a minuty płyną w mgnieniu oka. 
To cudowny czas integracji trzech (a nawet czterech) pokoleń. 
Szczególnie na początku semestru nie trzeba lecieć od razu do książek, ale można grać, bawić się 
i odetchnąć pełną piersią.

Studenci też uwielbiają tą grę. Jakakolwiek domówka nie obędzie się bez niej! 

Mimo że wiosna przychodzi wielkimi krokami, to i tak nie ominą nas deszczowe dni. Czasami jeszcze jest zimno, wietrznie, wręcz paskudnie!  A to właśnie idealny czas, aby posiedzieć w domu i spędzić go inaczej niż zwykle.
Zamiast siedzieć z głową w komputerze, oglądać bezsensowne seriale, słuchać godzinami muzyki, czy spać na siłę - zadzwoń po znajomych, albo idź po nich (dobry pomysł dla tych, którzy mieszkają w akademiku) 
i zaproś do siebie. Integracja ponad wszystko! Koniec z głowami w telefonach. Pora na rozmowę i dobrą zabawę.


Jestem pewna, że Monopoly to gra, która przypadnie do gustu każdemu. Nie wymaga ponadprzeciętnych umiejętności, wciąga (niczym nałóg), bawi, uczy, integruje i powoduje, że czas płynie szybko i miło, 
a instrukcja i zasady gry są zrozumiałe i proste. W mojej rodzinie gra przypadła do gustu wielu pokoleniom (nawet tym 70+).
Uwierzcie mi, spotkania rodzinne nie muszą być nudne. Spotkania z przyjaciółki nie muszą być oparte na elektronice i internecie. A randki z ukochanym mogą być oryginalne.
I muszę przyznać, że Monopoly to jedna z nielicznych gier, które wyjątkowo przypadły mi do gustu. 

Czy ją Wam polecam? Oczywiście! I w 10000% potwierdzam, że udana zabawa jest gwarantowana.


A jak jest u Was? Graliście w nią? Macie? Jakie są Wasze doświadczenia?

HASBRO
Czytaj więcej >

Copyright © Szablon wykonany przezBlonparia