NOWY ROK ZWIASTUJE ZMIANY


2019 rok zbliża się wielkimi krokami. Już za kilka godzin przywitamy go szampanem i złożymy życzenia noworoczne z bliskimi. Nowy rok to nowy początek, nowa szansa na zmiany. Pewnie każdy z nas ma w głowie jakieś postanowienia. Ale co zrobić, żeby naprawdę je zrealizować?

Postanowienia to fajna sprawa o ile planujemy je w dobry sposób. Co to znaczy?
Metoda SMART, która pozwala sprecyzować cel i pomoże Ci go osiągnąć.
Jaki według niej musi być cel:
  1. Sprecyzowany (Specific) - musi być jednoznaczny ➡️ kiedy go przeczytasz, wiesz o co chodzi;
  2. Mierzalny (Measurable) - musi być tak sformułowany, żeby można było podzielić go na etapy i sprawdzać Twoje osiągnięcia i kroki;
  3. Osiągalny (Achievable) - po prostu - jest w zasięgu Twojej ręki; to czy go zrealizujesz jest w Twoich rękach;
  4. Istotny (Relevant) - musi stanowić dla Ciebie wartość, być ważny w Twoim życiu, ponieważ coś do niego wniesie;
  5. Określony w czasie (Time-bound) - ustawiasz sobie deadline i się go trzymasz;

Określenie tych 5 rzeczy może bardzo zbliżyć Cię do Twojego celu. Jestem pewna, że ta metoda pomoże Ci zbliżyć się do obranego celu.

Z własnego doświadczenia wiem, że postanowienie „Schudnę” nic za sobą nie przynosi. Pomyśl co możesz zrobić, aby go osiągnąć, jakie kroki musisz podjąć i jakie granice czasowe ustalić. Nie myśl tylko o celu, ale o całej drodze, którą musisz przejść, aby go osiągnąć.

Pamiętaj, aby nie wymyślać zbyt wielu celów. Lepiej skupić się na mniejszej ilości, ale z całego serca dążyć do ich realizacji. Jeśli uda się zrobić coś więcej - super, jeśli nie - trudno; masz swoje cele, które są priorytetami i to na nich należy się skupić.

Czy plany i cele zawsze są dobre?

Wszystko ma swoje zalety i wady. 
Na pewno nie warto wymyślać na siłę. Jeśli nie masz niczego, na czym Ci zależy w tym momencie - trudno. Nowy Rok przyniesie nowe wyzwania i na pewno cele wyjdą „w praniu”. 
Jeśli jednak je masz - koniecznie weź kartkę i długopis - zapisz je i połóż w widocznym miejscu. To są Twoje priorytety i to na tym skup się przez najbliższe 365 dni. Nie zapomnij też o drodze, którą będziesz musiał przejść, aby dojść do swojego celu.

Słowo motywacji

Wszyscy potrzebujemy kopniaka w tyłek - czasem mamy chwile zwątpienia, wszystko wydaje się bez sensu i sądzimy, że błądzimy bez celu.
Pomyśl nad słowem, myślą przewodnią, która będzie towarzyszyć Ci przez najbliższy rok.
To ono będzie towarzyszyć Ci każdego dnia i wyznaczać to co chcesz zmienić w swoim życiu.

Podsumowanie 2018

Ten rok minął mi naprawdę szybko. Nie wiadomo kiedy, dzień leciał za dniem. 
Przeprowadzka, zmiana uczelni, zmiana priorytetów, postawienie się w nowych rolach, odkrywanie siebie na nowo. To był intensywny czas pełen niespodzianek, a czasem rozczarowań.
Nic nie jest tylko białe albo czarne. Zycie ma mnóstwo barw, które trzeba odkryć.
Patrzę teraz na kartkę, na której podsumowałam minione 365 dni - i cieszę się z każdego dnia, bo wszystko było po coś, wszystko mnie czegoś nauczyło, było bodźcem do działania.
Dziękuję!

A Ty za co jesteś wdzięczna? 

Masz już jakieś cele na 2019? A może praktykujesz słowo przewodnie?

Czytaj więcej >

DEMOTYWACJA = LUDZIE ?


Każdy z nas ma swoje cele, marzenia, plany do których dąży. Niektóre z nich są proste, inne - naprawdę trudne do zrealizowania i wymagające czasu. Każdy z nas czasami ma gorsze dni i traci wiarę we własne możliwości - potrzebuje wtedy wsparcia innych; osób, które zmotywują go do działania i powiedzą „Dasz radę!”. Niestety, coraz częściej ludzie zamiast pomagać nam w trudnościach, stają się naszą demotywacją.

Wyobraź sobie, że wpadłeś na jakiś wspaniały pomysł: własna firma, projekt społeczny, nowy sposób nauki… Jest to realne, ale wymaga dużego wysiłku z Twojej strony, włożenia w to ogromu czasu, pracy i serca. Chcesz spróbować, ale boisz się, że nie podołasz. Idziesz do przyjaciela/przyjaciółki i opowiadasz, oczekując rady i wsparcia (w końcu jesteście sobie bliscy), tego, że doda Ci pewności siebie. A on mówi, że to pomysł trochę bez sensu, że nie dasz rady, bo masz inne zajęcia, z którymi możesz nie pogodzić nowego przedsięwzięcia i że na Twoim miejscu by się za to nie brał. W takiej sytuacji cała Twoja ambicja i pozytywne nastawienie do tego projektu upada.

Często ze swoimi marzeniami i planami jesteśmy sami, bo nikt nas nie wspiera, a tylko podcina skrzydła.
Nie wiem czy Ty tak masz, ja na pewno - czasami jestem totalnie pogubiona i mam doła jak stąd na drugi kraniec świata. Mam jakiś plan, który według mnie jest naprawdę dobry, wszystko jest opracowane krok po kroku i wiem, że się uda, ale któregoś dnia wstanę i mam „dzień na nie”. Wtedy we wszystko wątpię, chcę się poddać, nie mam siły. Potrzebuję wsparcia, jakiegoś podtrzymania, zmobilizowania, siły do działania, a nie dołowania mnie i mówienia, że nic mi się nie uda i faktycznie lepiej się poddać i nawet nie próbować.

Wydaje mi się, że dużym (a nawet ogromnym problemem) jest to, że ludzie nie potrafią cieszyć się z sukcesów innych ludzi. Potrafimy podstawiać kłody pod nogi, obgadać, robić „czarny PR”, wyśmiać kogoś za plecami, zdołować, zdemotywować, podciąć skrzydła, ale nie umiemy cieszyć się z tego, że komuś się coś udało. Nie ważne czy miał farta czy włożył w to wiele wysiłku. Najgorsze jest to, że takie zachowania są ze strony naszych najbliższych. A chyba nie na tym polega przyjaźń, prawda?

Ludzie demotywują bo…
nie chce im się ruszyć czterech liter z kanapy, ale swoim zachowaniem robią wszystko, żeby Tobie też się nie chciało albo abyś nawet nie próbował.
Tak niestety też bywa. Tok myślenia: jeśli ja tego nie zrobię, to Ty też tego nie rób; ja nic nie osiągnę, to Ty też nie.

Szkoda, że osoby, które chcą coś robić nie są wzorem dla innych, ale obiektami żartów lub krytyki. Osoby, których pomysły są zawsze na „nie”, nawet gdy są genialne.

Fakt jest taki, że demotywatorów jest mnóstwo w naszym otoczeniu. Warto wziąć pod uwagę zerwanie lub ograniczenie kontaktu z takimi osobami. Wiele razy słyszałam, żeby otaczać się ludźmi, którzy będą ciągnęli Cię do góry, a nie w dół. I wiesz co? To naprawdę działa!
A jeśli nie masz takiej możliwości i musisz się z nimi „użerać” to po prostu nie szukaj u nich wsparcia, nie dziel się z nimi takimi sprawami. Idź do tych, którzy Cię zmotywują.

I pamiętaj! Każde doświadczenie nas czegoś uczy - zawsze warto próbować, dążyć do celu i się nie poddawać. Bo to, co z tego wyniesiesz pozostaje Twoje na zawsze.
Czytaj więcej >

KRYZYSY W ZWIĄZKU


Związek to cudowna relacja. Świadomość, że mam się do kogo przytulić, komu się zwierzyć, że nie jestem sama w trudnościach. Bycie z osobą, która jest moim wsparciem, pomocą, radością, dodaje energii każdego dnia. I choć najczęściej jest naprawdę cudownie dzielić razem (czasem szarą) rzeczywistość, to czasem pojawiają się kłótnie, krzyki i kryzysy. Jaki mają one wpływ na związek?

Od razu mówię, to jedne z tych najtrudniejszych i często przełomowych momentów w związku. Ja sama ich bardzo, ale to bardzo nie lubię - chyba jak każdy z nas. To zachwianie pewnego spokoju, poczucia bezpieczeństwa,  harmonii, która towarzyszy na co dzień.
Kryzys nie jest jednorazową kłótnią. To coś, co rośnie od jakiegoś czas (dni, tygodni, a nawet miesięcy) i w pewnym momencie wybucha. U każdego objawia się on inaczej, a najczęściej jest to kulminacja wszystkiego: kłótni, cichych dni, wyrzutów, pretensji, krzyków, chłodu wobec siebie (czasem nawet pewnej obojętności) i pytania w głowie „Czy warto to ciągnąć?”.

Co jest przyczyną kryzysu? Oczywiście zależy to od stażu związku, ponieważ każdy etap wiąże się z innymi problemami. Natomiast najczęstszymi przyczynami, według mnie, są: brak romantyzmu i pomysłowości w związku, brak komplementów, brak kontroli na to co się mówi i robi, nie przekładanie tego co się mówi na to co się robi, zdrada, wejście w rutynę, brak czasu dla siebie (ona+on) - życie obok, a nie razem.

Jak pokonać kryzys, czyli kilka porad:
  1. Porozmawiajcie - nie zamiatajcie problemów pod dywan, ponieważ same się nie rozwiążą. Trzeba szczerze wyjaśnić sobie, co się Wam nie podoba i co Was drażni w relacji.
  2. Nie zapominajcie czym jest czułość - wyjście do kina, mówienie sobie komplementów, robienie małych niespodzianek, trzymanie się za rękę - to małe rzeczy, które pozwolą na nowo zbliżyć się Wam do siebie.
  3. Starajcie się unikać rutyny - jeśli każdy dzień wygląda tak samo, postarajcie się to zmienić. Małe „zaskakiwajki” mogą naprawdę odmienić dzień i sprawić, że będzie bardzo miły.
  4. Pamiętajcie o rozmowie - i nie chodzi mi o podział obowiązków domowych. Mówcie o tym, co Was łączy, co lubicie, jak spędziliście dzień, jakie macie marzenia.
  5. Czas tylko dla mnie - miłość miłością (jest cudowna bez wątpienia), ale każdy człowiek raz na jakiś czas potrzebuje pobyć sam ze sobą. Warto, abyście ustalali takie dni i spędzili je osobno. Pozwoli Wam to za sobą zatęsknić i poczuć się jak na początku znajomości, kiedy to z niecierpliwością czekało się na kolejne spotkanie.

Nie ma kryzysu, z którego nie da się wyjść. Wszystko zależy tylko i wyłącznie od Waszej dwójki. Obydwoje musicie chcieć działać i pielęgnować Wasz związek. Warto się postarać!

A jak jest u Was? Macie za sobą jakieś kryzysy?
Czytaj więcej >

JAK OSŁODZIĆ SOBIE ŚWIĘTA, CZYLI NOWY PRZEPIS NA PIERNICZKI


Święta tuż, tuż. W domach już od jakiegoś czasu trwają wielkie porządki, wybieranie pysznych potraw, przygotowywanie dekoracji świątecznych. Nie wiem jak Wy, ale ja nie wyobrażam siebie Świąt Bożego Narodzenia bez pierniczków. Dla mnie to takie słodkości, które bez dwóch zdań musza pojawić się w moim domu w grudniowym okresie. 

Przygotowałam na dzisiaj przepis na naprawdę pyszne pierniczki - dość oryginalne, ponieważ bez miodu i jajek. Ale gwarantuję, że są naprawdę kruche, pyszne i szybko znikną z Waszego świątecznego stołu.

Składniki:
  • 300 g mąki (ja użyłam razowej)
  • łyżeczka sproszkowanego imbiru
  • łyżeczka cynamonu
  • łyżeczka kardamonu
  • łyżeczka cukru wanilinowego
  • łyżeczka sody
  • 1/4 płaskiej łyżeczki gałki muszkatołowej
  • 100 g oleju kokosowego (roztopionego)
  • ok. 100 ml mleka
  • 1/2 szklanki cukru


Sposób przygotowania:
Wszystkie składniki łączymy i zagniatamy ciasto. Następnie je rozwałkowujemy i foremkami wycinamy pierniczki. Pieczemy w temperaturze 180 (piekarnik góra-dół) przez 7-12 minut.

Gotowe! Efekt? Przepyszny.


A Wy robiliście już pierniczki?
Czytaj więcej >

"CHOROBY" XXI WIEKU


W dzisiejszych czasach można dostrzec wiele "chorób": wyścig szczurów, zawiść, dwulicowość. Jest ich naprawdę wiele wokół nas. Czy są zaraźliwe? Ciężko jednoznacznie stwierdzić; dla niektórych pewnie tak, ale są na szczęście tacy, którzy dobrze umieją się bronić i o siebie dbać. Ja dostrzegam jednak inne dwie, moim zdaniem, najcięższe choroby. O czym mowa? O zazdrości i porównywaniu się.

Tak, dla mnie jest to wielki problem, z którym przez długi czas borykałam się sama. Okropna choroba, która zabiera radość życia.

Czasem zaczyna się bardzo niewinnie. Patrzysz na swoje rówieśnice, koleżanki, znajome, widzisz ich osiągnięcia, rzeczy i po prostu zazdrościsz. Chciałabyś być na ich miejscu. Porównujesz się i we własnych oczach jesteś gorsza - tracisz swoją wartość. Przestajesz dostrzegać własne sukcesy, bo jesteś zapatrzona w czyjeś życie. A nie dostrzegasz swojego, jakże wartościowego i ciekawego.
Prędzej czy później patrzysz także na znane osoby: wydaje się, że mają wszystko - jest sława, są pieniądze, branżowe imprezy, wywiady, zdjęcia na okładkach, tysiące obserwatorów na portalach społecznościowych. Znów pojawia się zazdrość, „bo one mają, a ja nie”, „nigdy taka nie będę”,… Po raz kolejny przestajesz w siebie wierzyć. Oglądasz się wokół i wydaje Ci się, że wszyscy mają lepiej, są lepsi, więcej osiągają. 
W swoich oczach względem nich Ty stoisz w miejscu.
Każda rozmowa z kimś z Twojego otoczenia, każdy wpis w social mediach udostępniony przez jakąś celebrytkę - kolejny powód do poczucia niższości, do płaczu, stresu, zamknięcia się w sobie. Przestajemy patrzeć na swoje życie i się nim cieszyć, osiągać coś, ponieważ jesteśmy zaangażowani 
w to, co dzieje się 
u kogoś innego. 

Zazdroszcząc, marnujemy siebie swój czas, humor, radość życia. Nie cieszymy się z własnych osiągnięć, bo ciągle nam mało i to wciąż „nie to”.
A przecież to bez sensu! Nie wiesz ile ktoś włożył wysiłku, aby być w tym miejscu, w którym teraz jest. Ty też włożyłaś wysiłek, aby być tu gdzie teraz. Ty, Twoje życie - też możecie być obiektem pożądania przez innych.

Nie patrz wokół, patrz na siebie!
Każdy daje z siebie tyle, ile może. Ty możesz oceniać tylko własne działanie, bo inni ludzie często ukrywają swoją prawdziwą drogę. Chcą ją przedstawiać spektakularnie, wyjątkowo - jakby albo wszystko przyszło im 
z niesamowitą łatwością, albo jak niesamowicie się poświęcali.
Wiadome jest jedno - sukces nigdy nie przychodzi sam. Trzeba na niego ciężko zapracować - włożyć 

w niego swój czas, wysiłek, zaangażowanie. I czekać, po prostu czekać. Bo efekty nigdy nie przychodzą od razu. 

Zazdrość i ciągłe porównywanie może sprawić, że nigdy nie będziesz zadowolona z tego co robisz. Nawet gdy osiągniesz coś wielkiego, to dla Ciebie wciąż będzie mało. 
Zawsze znajdą się osoby, które będą miały coś więcej, umiały coś lepiej, robiły coś bardziej przemyślanie. Ale są i takie, od których to Ty jesteś lepszy. Którzy patrzą na Ciebie z podziwem i mówią, że chcieliby być na Twoim miejscu - tylko, że o nich często zapominamy. 
„Paradoks” jest taki, że zawsze porównujemy się do osób lepszych w naszych oczach. Nie widzimy tego, że dla niektórych to my możemy być wzorem i to oni nam zazdroszczą.

Zwalcz w sobie to uczucie! Wymaż zazdrość ze swojego życia. Twoje życie jest jedynie w Twoich rękach i to Ty zdecydujesz co z nim zrobisz.

Sama też wielokrotnie zazdrościłam. Najpierw koleżankom ze szkoły, później ze studiów czy z pracy. Patrzyłam na znane osoby i po prostu zazdrościłam. Chciałam być taka jak one, mieć to co one. Do czego to prowadziło? Ciągłego gnojenia się, że jestem gorsza i nic nie osiągnę, uśmiech zniknął z mojej twarzy, często płakałam, czułam się nieatrakcyjna, byłam milcząca i wszystko przeżywałam wewnętrznie. Ja miałam już dosyć gnojenia się, poczucia gorszości, patrzenia na własne porażki i wymazywania sukcesów z głowy. Zdecydowałam się powiedzieć „STOP! Koniec z użalaniem się nad sobą i zazdrością”. Postanowiłam to zmienić, bo nie chciałam czuć się gorsza.
Dziś cały czas jestem na drodze wychodzenia z zazdrości. Nie jest to łatwe, szczególnie jeśli trwało to lata. Zrozumiałam jedno - każdy z nas jest inny, każdy z nas „coś” ma. Trzeba tylko to odkryć i to pokazywać. Nie patrz na to co ktoś ma, ale patrz na to co sam posiadasz - bo to jest Twoje i nikt Ci tego nie zabierze.



A jak jest u Ciebie? Uniknąłeś chorób XXI wieku, czy któraś Cię dopadła?
Czytaj więcej >

Copyright © Szablon wykonany przezBlonparia