Każdy sposób jest dobry, aby dorobić. Gdy nie ma się
jeszcze stałej pracy jest się najczęściej uzależnionym od rodziców. Jest jednak
kilka sposobów, aby dodatkowo zarobić kilka groszy i mieć na swoje potrzeby.
Szczególnie, gdy chodzi się jeszcze do szkoły, nie zawsze jest czas, aby
pracować np. w knajpie. Natłok nauki, dużo innych ważnych obowiązków sprawiają,
że praca nawet przez kilka godzin w tygodniu nie wchodzi w grę. Jest na to
rada! A o tym w dzisiejszym poście!
Już w gimnazjum, było to chyba jakoś w pierwszej klasie, jak
każdy chciałam trochę dorobić na swoje ‘fanaberie’. Koleżanka namówiła mnie,
abym została konsultantką jednej z firm kosmetycznych. Uznałam, że nie jest to
głupi pomysł i spróbowałam. Jednak ‘za moich czasów’, dziewczyny w gimnazjum nie
potrzebowały ich zbyt wiele. Nawet jeśli się na coś zdecydowały, to wolały
kupić coś w sklepie; wtedy nawet mama mogła coś bardziej doradzić. W sprzedaży
kosmetyków pomagała mi wtedy moja mama, która po pierwsze sama coś zamawiała, a
po drugie dawała katalogi swoim koleżankom.
Po jakimś czasie zrezygnowałam z tego zajęcia. Uznałam, że
chyba to nie jest czas ‘na to’. Minęło gimnazjum, byłam już w liceum, a moje
potrzeby wcale nie malały. Z dnia na dzień, miesiąca na miesiąc chciałam i
potrzebowałam coraz więcej rzeczy. Ze względu na dużą ilość moich obowiązków i
zajęć nie mogłam pozwolić sobie na stałe zajęcie. Szukałam czegoś opłacalnego i
co nie wymaga dużej ilości czasu. Pomyślałam, dlaczego nie spróbować jeszcze
raz być konsultantką. Przecież w liceum już każdy potrzebuje kosmetyków.
Na czym polega ta praca?
Moim głównym pytaniem było: „Mam katalog, czy chciałabyś
może zobaczyć?”. Praktycznie każdy chciał chociaż go przejrzeć, a najczęściej
jeszcze coś wybierał. Gdy dziewczyny brały do domu najczęściej widziały też ich
mamy, siostry, ciocie, sąsiadki i zamawiały. Mi dawały już konkretne kosmetyki
do zamówienia. Gdy uzbierałam kilka zamówień, wchodziłam na Internet i
zamawiałam. Zazwyczaj trzeba było poczekać tak 3-4 dni, aż przyjdą. A później
rozdać już kosmetyki, nowe katalogi, zebrać pieniądze i wpłacić na konto firmy.
Odliczając oczywiście swoją prowizję.
Co ja z tego mam?
Podejrzewam, że w każdej firmie kosmetycznej jest inaczej.
Ja akurat miałam dochód z każdego sprzedanego produktu z katalogu, tylko ich
marża zależała od kategorii. Korzystam także ze specjalnych ofert dla
konsultantek – wiele kosmetyków jest naprawdę tańszych (a są dobrej jakości).
Co więcej, jeśli wyrobię w pierwszych katalogach określony pułap jako nowa
konsultantka zwiększa mi się marża od każdego produktu. A gdy jestem już
‘starszą’ konsultantką to i tak mam określone pułapy, po spełnieniu których
zyskuję świetne zestawy za przysłowiową złotówkę. Oprócz tego nowości w
tańszych cenach i wiele, wiele świetnych ofert. Jako konsultantka mogę również
zamówić sobie kosmetyki odliczając procent dla siebie, czyli płacę mniej albo
nie płacę w ogóle odbierając pieniądze z kwoty, którą uda mi się zarobić w
danym katalogu.
Czy mogę się rozwijać?
Oczywiście! Jest wiele możliwości rozwoju oraz wzrostu
zarobku. Ja podziwiam osoby, które najpierw wiele inwestują w interes
zamawiając mnóstwo kosmetyków, a następnie najczęściej lokalnie, np. w
galeriach, sprzedają je. Fajna sprawa, jednak trzeba pamiętaj o wkładzie
własnym (przynajmniej na początku). Ja jednak do tej pory nie zdecydowałam się
na to. Warto korzystać także ze szkoleń, które są darmowe (przynajmniej ja na
takowe uczęszczałam). Zdobyłam wiele cennych informacji, zdobyłam kolejne
doświadczenie i wzbogaciłam się.
Teraz, w okresie wakacyjnym i kiedy skończyłam już szkołę
nie zaprzeczam, że jest ciężej dotrzeć do klientów. Znajdzie się jednak kilka
stałych osób, które chętnie coś kupią albo nawet i same upomną się o katalog. A
każdy produkt to kolejne pieniądze dla Ciebie.
Jak dla mnie to naprawdę łatwe pieniądze, a przy okazji
kosmetyki w dobrej cenie. Polecam, bo naprawdę warto!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz