Dokładnie 70 dni temu obchodziłam swoje 25 urodziny. Tak, minęło już ćwierćwiecze. Ostatni czas upłynął mi na wspominaniu i analizowaniu - tego co w moim życiu dotychczas się wydarzyło - przez te 9 201 dni. Uświadomiłam sobie jak bardzo moje życie się zmieniło, jak bardzo jestem teraz szczęśliwa i zadowolona z punktu, w którym aktualnie się znajduję. Moje życie nie było i nie jest sielankowe - jak nikogo z nas. Było wieeele momentów radości i uśmiechu (aż czasami bolały mnie mięśnie od banana na twarzy), ale wylałam też morze, a nawet ocean łez, stoczyłam niejedną bitwę ze swoimi lękami, ograniczeniami i słabościami. Ale właśnie dzięki temu jestem tu gdzie jestem.
Nic jednak nie wydarzyło się samo. To wszystko dzięki lekcjom, które wyciągnęłam z każdego doświadczenia - przyjemnych i tych najbardziej bolesnych. Postanowiłam, że podzielę się z Wami tymi przemyśleniami, które dały mi najwięcej i sprawiły, że mimo przeciwności losu, które co jakiś czas pojawiają się na mojej drodze - naprawdę jestem szczęśliwa.
1. Bądź wdzięczna za to co masz
Przez długi czas było to dla mnie naprawdę trudne, aby docenić to co mam. Dla mnie nigdy nie było idealnie - zawsze coś mogło mi pójść lepiej, szybciej, prościej. Łatwo przychodzi nam doszukiwanie się "złych stron". Ale w pewnym momencie to niezadowolenie zaczęło mnie frustrować. Coś we mnie pękło. Bo ile można narzekać! Pewnego dnia wzięłam do ręki notes, który kurzył się na półce w pokoju i wypisałam wszystko za co byłam wdzięczna tego dnia. Następnego, zrobiłam to samo i tak każdego wieczoru. Nie każdy dzień był dobry, ale w każdym dniu było coś dobrego - i tego się trzymałam. Zaczęłam dostrzegać jak bardzo bogata jestem - nie chodzi mi o kontekst finansowy, ale o spotkanie z przyjaciółmi, najmniejszy sukces w pracy, smaczny obiad, który sama zrobiłam, wsparcie w potrzebie - które dałam lub otrzymałam sprawiały, że wielokrotnie chodziłam rozanielona. I to dodawało mi energii do dalszego działania - widziałam dobro, którego doświadczałam.
2. Nie porównuj się
Nie jest to proste. W czasach internetu, portali społecznościowych i telewizji porównujemy niemalże wszystko - wygląd, ubrania, sytuację materialną, niektórzy z nas pokuszą się nawet o ocenę poziomu szczęścia i spełnienia. Liczba kompleksów, która rośnie wśród użytkowników mediów społecznościowych rośnie na potęgę. Niestety, niewiele z nas pamięta, że obraz przedstawiany w mediach lub to co inni nam opowiadają bywa czasem zupełnie odmienne od tego jak jest naprawdę. I nie, nie chodzi mi o to, aby doszukiwać się teraz drugiego dna w wypowiedzi drugiej osoby. Chodzi mi o to, aby pamiętać, że nie wszystko jest takim, jakie się wydaje. Internet często bywa cukierkowy, ale prawdziwe życie już takie nie jest.
Nie znamy życia drugiej osoby, tego jak ono wygląda poza pięknymi kadrami przedstawionymi na socialach. Wiemy tylko tyle, ile ona sama chce nam powiedzieć lub pokazać. Znasz tylko jedno życie, jedną sytuację od A do Z - swoją własną. To Ty wiesz ile włożyłaś w coś wysiłku, ile determinacji i czasu Cię to kosztowało, bo nic co ważne nie przychodzi łatwo. Najlepsze porównanie to to do samej siebie - sprzed X czasu.
3. Nie przejmuj się opinią innych
Wiem, że wiele z nas bardziej niż własne zdanie ceni opinię innych. Obawa przed byciem ocenionym jest tak silna, że często pozostajemy bierni, byleby tylko komuś nie podpaść i nie narazić się na obgadywanie. Chodzimy tak, aby nie rzucać się w oczy, rezygnujemy z realizacji własnych marzeń, aby (w razie "W") nie oceniono naszej porażki. Nie założymy krótszego topu, aby nikt nie zauważył fałdki na brzuchu, nie zrobimy sobie zdjęcia na plaży w stroju kąpielowym, bo może ktoś dopatrzy się naszego celulitu... Wymieniać tak można bez końca. Tylko, że ludzie gadali, gadają i gadać będą. Dla nich zawsze będzie coś "nie tak". Będziesz za gruba albo zbyt szczupła, głupia albo przemądrzała, sztywna w towarzystwie lub za bardzo swobodna. Możesz być uwielbiana przez ludzi, ale zawsze znajdzie się ktoś, komu nie będzie coś pasowało. Nie jesteś zupą pomidorową - nie każdy musi Cię uwielbiać. Być może zdarzy się, że zrobisz coś głupiego i zostanie to ocenione, trudno. Nie jesteśmy idealni. Wiedz tylko, że jeśli zrobisz coś "wow" to i tak niektórzy będą szukać Twoich wad i jakichkolwiek niedociągnięć, aby odjąć Ci sukcesu, a sobie dodać wartości. Niech strach przed oceną nie będzie dla Ciebie czynnikiem przez który przestaniesz działać. Rób to co jest w zgodzie z Tobą, po prostu.
4. Zawsze postępuj w zgodzie ze sobą
Warto uświadomić sobie, że jesteś jedyną osobą, z którą spędzisz całe swoje życie. Nie rodzice, nie brat, nie mąż, ale Ty sama.
Nie musisz robić tego, czego inni od Ciebie oczekują. Jeśli ktoś proponuje Ci spotkanie w piątkowe popołudnie, a Ty po całym tygodniu ciężkiej pracy masz ochotę położyć się w łóżku i oglądać ulubiony serial - zrób to! Słuchaj siebie i swojego organizmu. Postępowanie w zgodzie z czyimiś oczekiwaniami (jeśli są one odmienne od Twoich) sprawi, że wpadniesz we frustrację i zamiast jakiejkolwiek formy relaksu będziesz czuła jedynie złość.
Tak samo, gdy masz jakieś zajęcia dodatkowe, np. trening. Oczywiście, systematyczność jest ważna, ale zdarza się, że jesteśmy wyczerpani. Nadgorliwością możemy zrobić sobie więcej krzywdy niż pożytku - warto o tym pamiętać.
5. Nie planuj i nie przewiduj
Wybieganie w przyszłość przez długi czas było moją mocną stroną, niestety. Nie umiałam być tu i teraz. Snułam plany jak to będzie w przyszłości, wymyślając tysiące scenariuszy. Wierzyłam, że któryś z nich na pewno się spełni, a ja będę "przygotowana" na wszystko. Jak było finalnie? Życie za każdym razem mnie zaskakiwało, przedstawiając swoje zakończenie, które nawet nie przyszło mi do głowy. Kiedy coś planowałam i bardzo mi na tym zależało, w 99% na ostatniej prostej pojawiała się przeszkoda, która była nie do przeskoczenia i która diametralnie zmieniała scenariusz, który sporządziłam w swojej głowie. Rozczarowanie: level hard. Przekonywałam się, że to tylko energochłonna strata czasu.
Warto dać życiu toczyć się swoim torem. Przyjmować do wiadomości pewne informacje, ale nie traktować ich jako pewnik. Lekki dystans jeszcze nikomu nie zaszkodził. Mimo że początkowo wypracowanie takiej postawy nie było proste, to jestem przekonana, że było warto. Dlaczego? Bo kiedy nie wyjdzie tak jakbym chciała i jest mi smutno (tak, jestem człowiekiem i mam uczucia) to nie taktuję tego jako koniec świata.
6. Nie bój się zmian
Czasami tkwimy w czymś co nie jest dla nas dobre tylko dlatego, że boimy się, że będzie gorzej lub że nie damy sobie rady. W głowie widzimy tylko same czarne scenariusze. Wyjście ze strefy komfortu to często wyzwanie - dla każdego. Jednak wiem, że każde takie "wyjście w nieznane" to niesamowity rozwój nas samych - naszego charakteru. Usłyszałam kiedyś, że w życiu nie ma nic pewnego oprócz śmieci, podatków i zmian, które (czy tego chcemy czy nie) będą się pojawiać. Możemy krzyczeć wrzeszczeć, płakać, nie zgadzać się, ale nie na wszystko mamy wpływ.
Życie i mnie przycisnęło kilkukrotnie do ściany i chcąc niechcąc musiałam wyjść ze swojego bezpiecznego poletka. Wzbraniałam się czasami rękami i nogami, ale to tylko wydłużało cały proces i sprawiało, że było jeszcze trudniej. Z czasem zauważyłam, że nie było warto. Naprawdę, każda zmiana, nawet o 180 stopni niesie dla nas nowe wyzwania (i nowe szanse). Warto się na to otworzyć i wyciągnąć dla siebie jak najwięcej dobrego.
7. Żyj z pasją
Można życie przeżyć, a można je celebrować - to, co wybierzemy zależy od nas. Życie w rutynie, a życie z pasją to dwa kompletnie inne podejścia, które wpływają na nasze samopoczucie. Z własnego doświadczenia wiem, że znalezienie swojej pasji i podążanie za nią jest w stanie zmienić nasz komfort życia. Pasja bywa naszym motywatorem do działania, pomaga poprafić humor, oderwać myśli od codziennych trudności i trosk.
Oczywiście, trzeba pamiętać o równowadze pomiędzy pasją, a pozostałymi czynnościami (praca, rodzina, obowiązki). Żadne "przeważenie" nie będzie dobrym rozwiązaniem. Jednak znalezienie sobie zajęcia, które sprawia nam radość, znacząco wpłynie na nasze nastawienie w ciągu dnia.
A Wy, jakimi życiowymi lekcjami chcielibyście się podzielić?