KU KOBIECOŚCI - GOSIA


Na kobiecość można spojrzeć z wielu perspektyw, a każda z nas jest taką właśnie „inną perspektywą”. Dzisiaj chciałam Wam przedstawić moją rozmowę z Gosią. Poznałyśmy się już prawie dwa lata temu na scholi. Wydawała się cichą i nieśmiałą osobą, ale kiedy poznałyśmy się bliżej, zobaczyłam, że to zorganizowana, pełna energii dziewczyna. Dlatego od samego początku nie wyobrażałam sobie, żeby mogło jej zabraknąć w tym cyklu.

Iga: Jaka jest Twoja super moc?
Gosia: Moja super moc? Hmmm… jestem fizjoterapeutą, a jaka jest Twoja? Wydaje mi się, że umiejętności, które mam, których się nauczyłam na studiach mogę wykorzystać, aby pomóc innym ludziom. 

I: Pewnie zauważyłaś, że dzisiejszy świat dąży do perfekcji. Każdy musi mieć idealne życie, ubrania, cerę… Naprawdę łatwo nabawić się kompleksów. Powiedz szczerze, czy Ty je masz?
G: Kiedyś miałam ogromny kompleks. Kiedyś strasznie przeszkadzał mi mój wzrost, mam niecałe 150 cm, więc jestem naprawdę niska. Czasem jeszcze do mnie wracają, ale teraz wychodzę z założenia, że małe jest piękne. Szukałam plusów i je znalazłam: łatwiej mi przepychać się w kolejkach, a przede wszystkim mogę bezkarnie zakładać szpilki. Taki był po prostu plan, żebym była taka drobna. Pogodziłam się z tym. Uważam, że tak zostałam stworzona i muszę, i chcę to akceptować.

I: Długo borykałaś się z tym kompleksem?
G:
Całe gimnazjum i liceum. Także w sumie jakieś sześć lat.


I: A co uważasz na temat udawania kogoś, kim się nie jest? Coraz częściej w dzisiejszych czasach chcemy udawać kogoś innego albo naśladować drugą osobę, tworząc tym samym jakąś kreację.
G: To jest straszne, szczególnie kiedy obserwuję to w mediach społecznościowych - Facebooku czy Instagramie. Wychodzę z założenia, że kiedy mam gorszy dzień czy humor to nie ma co tego ukrywać. To jest przecież coś naturalnego i życiowego. Media społecznościowe to nie tylko idealne dni, ale także przedstawienie swojej codzienności - nawet tej trudnej. Wydaje mi się, że przez obserwowanie ludzi „idealnych”, tracimy zaufanie do drugiego człowieka, bo nigdy do końca nie wiemy czy to, co mówi druga osoba jest w ogóle prawdą. 


I: Czy uważasz, że jesteś kobietą spełnioną?
G: Będę w pełni spełniona jeśli obronię magistra w czerwcu. Ale ogólnie, myślę, że tak. Mam fajną rodzinę, świetnych znajomych, kilku naprawdę takich, których mogę nazwać prawdziwymi przyjaciółmi, bo zawsze mogę na nich liczyć. To jest bardzo cenne w dzisiejszych czasach, bo ludzie nie mają czasu na przyjaźń. 

I: A czy swoje spełnienie odczuwasz każdego dnia?
G: Obecnie w swoim życiu mam taki „okres przejściowy” i tak naprawdę, to ta druga połowa będzie intensywniejsza i bardziej przełomowa, bo pojawi się przeprowadzka, szukanie pracy. Ale myślę, że tak. Każde małe słowa czy gesty, np. kiedy ktoś powie mi, że ma problem i pyta czy mogę mu pomóc, a ja wiem, że mogę. To jest super.




I: Myślisz, że ten „okres przejściowy” to taki czas, który pozwoli Ci z impetem wejść w coś nowego, co pozwoli Ci szeroko otworzyć nowe drzwi?
G: Jak najbardziej! Czekam na te ostatnie chwile studiowania i powoli wdrażam się w to, co będę wykonywać przez lata. Mam teraz trochę czasu, abym wszystko zaplanowała i rozplanowała. Wiem, że plany planami, a życie pisze swoje historie, ale to dobry czas, żeby się ogarnąć, zakończyć błogi okres studiowania i zacząć nowy okres - odpowiedzialności i pracy.


I: A czy jest coś, czego brakuje Ci do pełni szczęścia?
G: Chyba do końca nie umiem żyć w pojedynkę, więc dobrze byłoby gdyby na mojej drodze pojawił się mężczyzna, który pozostałby w moim życiu na dłużej.

I: Miewasz gorsze dni, czy zawsze jesteś naładowana w 100% pozytywną energią?
G: Jasne, że tak. Każdy ma gorsze dni. Czasami pakuję się pod koc i nie chcę z niego wychodzić, ale to musi być naprawdę tragiczny dzień.
Jeśli dzień jest po prostu zły, a nie tragiczny -np. stało się coś trudnego, coś z czym nie umiem sobie poradzić, to wtedy inaczej funkcjonuję. Wyznaczam sobie jakiś cel czy zadania, żeby wypełnić sobie dzień i o tym nie myśleć. To jest taki mój system - znaleźć zajęcie, które odciąga głowę. U mnie w ostatnim czasie sprawdza się kilka takich czynności: rozwijam pasję fotografii, a czasami robię na drutach - tego nauczyła mnie babcia. Oczywiście jeszcze spotkania ze znajomymi. Ludzie mają wspaniałą moc, przy nich można zapomnieć o nawet najtrudniejszych problemach. 


I: Kiedy słyszysz słowo „kobiecość”, co pierwsze przychodzi Ci do głowy? 
G: Dla mnie pierwszym skojarzeniem jest niezależność. To, że nie potrzebuję faceta do tego, żeby czuć się kobietą. Aby czuć się spełnioną nie potrzebuję nikogo w tym momencie. Wiadomo, każdy chciałby mieć tą osobę, która by Cię kochała, na którą zawsze można liczyć, robić z nią różne, szalone rzeczy, ale to nie jest warunek konieczny do spełnienia samej siebie.

I: Czy masz jakieś kobiece rytuały; czynności, które pozwalają Ci się zdystansować i odpocząć?
G: Staram się każdy dzień wypełnić tak, aby móc usiąść wieczorem i przyznać, że „to był dobry dzień”, zrealizowałam wszystko, co miałam zrobić. To czas poświęcony dla samej siebie. Ale chcę, aby moje działania niosły dobro nie tylko dla mnie, ale też dla moich bliskich i innych ludzi.
Czasami, kiedy mam bardzo intensywny czas, a takie dni miewam w Łodzi to faktycznie raz na jakiś czas, raz w miesiącu albo raz na dwa miesiące, pojawia się taki kryzys, w którym mówię sobie „koniec”. Pakuję się i jadę do domu - odcinam się od Łodzi, skupiam się na sobie i na rodzinie. Wydaje mi się, że taki czas jest potrzebny, żeby po prostu nie zwariować.


I: Na koniec, powiedz, jaką radą podzieliłabyś się z innymi kobietami?
G: Dziewczyny, wierzcie w siebie, w swoje zdolności i umiejętności. Pamiętajcie, że Waszą super mocą jest to, że jesteście kobietami. Każda z nas jest na swój sposób wyjątkowa i niepowtarzalna, może zaoferować światu naprawdę wiele dobra. Bądźcie szczęśliwe! I czasami bądźcie egoistkami  - zamiast myśleć o wszystkich dookoła, pomyślcie o sobie.

I: Dziękuję Ci za rozmowę.
Czytaj więcej >

KU KOBIECOŚCI - EMILKA


Schola - grupa, w której się poznałyśmy. Było to w czerwcu już dwa lata temu, ale dopiero w październiku dłużej porozmawiałyśmy. Szczerze mówiąc nie pamiętam jak to się stało, że tak szybko się zaprzyjaźniłyśmy. Ale już od dawna, Emilka jest pierwszą osobą do której dzwonię, gdy mam problem. Kobieta z sercem na dłoni, która pomoże zawsze i wszędzie, kiedy tylko może. Nie mogło jej tu zabraknąć, bo ta kobieta jest naprawdę inspirująca. Koniecznie ją poznajcie!

Iga: Jakie zachowania uważasz za totalnie niekobiece?
Emilka: Bardzo nie lubię szufladkowania, że coś jest przeznaczone tylko dla kobiet, a coś tylko dla mężczyzn. Nie lubię gadania, że kobiecie czegoś nie wypada, ale mężczyźnie już tak. Wydaje mi się, że albo człowiekowi wypada coś zrobić, albo nie. Bardzo prosty przykład: facet jak wypije to jest okej, ale jeżeli zrobi to kobieta to często pojawia się gadanie, że robi źle. Albo mężczyzna z papierosem nikomu nie przeszkadza, ale u kobiety to w ogóle nie pasuje. Takie coś bardzo mi się nie podoba.
Pewne zachowania uznałabym po prostu za nieludzkie. Dla mnie nie ma zachowań niekobiecych. 

I: Co robisz tylko dla siebie? W ciągu dnia, miesiąca?
E: W ciągu dnia czytam, słucham muzyki, chodzę na chór… To jest tylko dla mnie.
Choć ciężko mi rozgraniczyć co robię tylko dla siebie, a co robię po to, aby poszerzyć horyzonty, swoją wiedzę czy też, żeby mieć więcej tematów do rozmowy.
Na pewno książki, muzyka i chór to takie codzienne rzeczy, które robię, powiedzmy, dla siebie. Rzadziej, ale też w miarę możliwości często podróżuję - bardzo to lubię.

I: Te wszystkie rzeczy są dla Ciebie przyjemnością, formą relaksu w ciągu dnia?
E: Tak,jak najbardziej! Choć czasami łapię się na tym, że głos w środku mnie mówi „W tym roku muszę przeczytać więcej książek niż w poprzednim”. Niby wtedy mogę to traktować jako obowiązek, ale i tak nikt nie stoi nade mną i nie mówi „Rób!”. Ogólnie rzecz biorąc, to przyjemności, nie muszę się do tych aktywności zmuszać.
Obowiązkiem, którego na ten moment nie umiem połączyć z przyjemnością jest nauka Excela czy ćwiczenia fizyczne. Zdarza mi się, że nie chce mi się iść na chór, ale się mobilizuję – bo to tylko chwilowe zniechęcenie. 


I: Czy akceptujesz siebie taką jaka jesteś?
E: Wydaje mi się, że już  tak,chociaż wiadomo, że czasem są dni, w których uważam, że „coś” powinnam w sobie zmienić. Kiedy słyszę krytykę na mój temat, to wraca małą wystraszona Emilka, która się wszystkiego bała i wstydziła. Albo jak jestem w grupie osób, które mają inne poglądy, zainteresowania i wydaje mi się, że są „lepsi”, to mam wrażenie, że jestem niedostatecznie „jakaś”. Myślę, że coraz bardziej lubię siebie, staram się pracować nad swoimi wadami. Nie „biczuję się’ za każde słowo czy czyn, który nikogo nie skrzywdził, tylko się komuś nie spodobał. Wiem, że ludzie mnie polubią taka jaka jestem, albo nie. Gdybym cały czas miała się zastanawiać czy powinnam coś powiedzieć, czy na pewno tak powinnam zrobić i non stop cenzurować się w myślach, to nie byłabym do końca sobą. Jeżeli kogoś dobrze znam to otwieram się całkowicie.

I: Co lubisz w sobie najbardziej? Zarówno z wyglądu jak i z charakteru.
E: Jeżeli chodzi o wygląd to uważam, że jest w porządku. A jeśli chodzi o charakter to lubię w sobie to, że mam szerokie horyzonty i nie zamykam się w jednej grupie, tylko umiem rozmawiać z ludźmi z przeróżnych grup i na różne tematy. Myślę, że jestem ciekawym rozmówcą. Lubię, że jestem otwarta i towarzyska – lubię spotykać się ze znajomymi, nawiązywać nowe znajomości, które mimo wszystko są w stanie przetrwać i cały czas odświeżać te stare. Nie napinam się, kiedy ze znajomymi nie widzieliśmy się dwa miesiące. Zaakceptowałam to, że są osoby, z którymi widzę się częściej, ale są także takie, z którymi widzę się rzadziej, ale te relacje nadal trwają.
Lubię w sobie też to, że umiem śpiewać – może nie idealnie, ale umiem. Wydaje mi się, że jestem pomocna, szczera…  Lubię siebie ogólnie, a nie za konkretne rzeczy, więc tak naprawdę ciężko mi tak wymieniać konkrety. Mam problem, żeby prawić sobie komplementy.

I: Każdy się przyzwyczaił, że zawsze musimy mówić o sobie negatywne rzeczy, dlatego tak ciężko nam mówić o naszych mocnych stronach i zaletach.
E: Dokładnie.

I: Masz jakieś swoje motto w życiu? Albo choć jedno słowo, które towarzyszy Ci każdego dnia?
E: Nie lubię tak dużych słów jak „motto”, ale mam pewne zdania, które zawsze brzmią mi w głowie. „Żyj tak, żeby ludziom z Tobą było dobrze, pozostań wolny, ale w granicach swojej wolności, bo Twoja wolność kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność drugiego człowieka i żyj tak, żeby nikogo innego nie krzywdzić, przynajmniej się staraj. Zachowuj się wobec ludzi tak, jakbyś chciała, żeby oni względem Ciebie się zachowywali”. Wiem, że pewnie ktoś, kto to przeczyta zacznie się zastanawiać „Jasne, ciekawe ile rzeczy naprawdę zrobiła nie tak”. Ale według mnie każdy „coś” zrobił inaczej niż powinien, bo jesteśmy tylko ludźmi. Czasami nawet człowiek nie jest tego świadomy. 

I: Czy kobiecość utożsamiasz tylko z seksualnością i fizycznością?
E: Nie, na pewno nie. Wydaje mi się, że wygląd kobiety, to, okej, seksualność i fizyczność, ale to jest tylko jeden aspekt. Ma on na pewno duże znaczenie, ale ważna jest też wrażliwość – potrafisz przyznać się do błędu, opiekować się ludźmi, wchodzić w relacje. I wiele, wiele innych. Choć i tu powiem, nie lubię takiego generalizowanie – kobiece/męskie. Ale kobiecość to na pewno nie tylko fizyczność czy seksualność. Tego jestem pewna.

I: Czy na co dzień czujesz się wyjątkowa?
E: Na pewno nie każdego dnia. Są dni, w których czuję się totalnie beznadziejnie i wtedy nie mam ochoty, żeby nawet na chwilę wyjść z domu - nie chcę z nikim rozmawiać, każdy mnie drażni, mam wrażenie, że ktoś ma zupełnie inne zdanie niż ja na różne tematy, denerwują mnie „gównoburze”. Czuję się wyjątkowa, ale nie zawsze. 


I: Jakie mogłabyś dać rady kobietom, ze swojego doświadczenia?
E:
Przede wszystkim bądźcie niezależne – uniezależnijcie się od rodziców, od partnera… To daje wolność, wolność wyboru. Róbcie wszystko, aby nigdy nie być w takiej sytuacji, że nie możecie same podejmować decyzje. Skoro jesteśmy dorosłymi, wolnymi ludźmi, to powinniśmy z tej wolności korzystać, żeby każdy mógł o sobie stanowić.
Dążcie do rozwoju, nie chodzi o studia, bo studiów można nie skończyć, a być super człowiekiem, albo skończyć, nie posiadając mądrości. Chodzi o to, żeby się rozwijać, dużo czytać, znaleźć sobie pasję, która sprawi, że w czymś będziecie czuć się dobrze i w którą zawsze będziecie mogły uciec i się schować. Znajdźcie ludzi, przy których czujecie się dobrze. Czasem tak jest, że mamy znajomych, których lubimy, ale po spotkaniu z nimi czujemy się źle, nie wiadomo czasami dlaczego. Ale są i tacy, po spotkaniu których, czujemy się dobrze. Szukajcie takich ludzi, przebywajcie z nimi, pielęgnujcie te relacje. Nie przejmujcie się tym, co myślą o Was inni - bo ludzie zawsze będą gadać. Osoba, która przy Was czuje się gorzej zawsze się do czegoś doczepi, że macie „babciny” sweter, źle kroicie warzywa, itd. Albo ich unikajcie albo się na nich uodpornijcie. Jeżeli nie zrobiłyście nic złego, nikt nie powinien Was oceniać.


I: Dziękuję.
Czytaj więcej >

KU KOBIECOŚCI - AGNIESZKA



Pierwszy dzień w akademiku. Pamiętam, że wprowadzałam się o 5 rano(!!!), a ona już  była w pokoju - i nie spała! Specjalnie obudziła się tak wcześnie, żeby mnie przywitać, pomóc mi się "ogarnąć" i mnie poznać. Gaduła jakich mało, ale za to z niesamowitą iskrą każdego dnia! Semestr, podczas którego z nią mieszkałam, był moim najlepszym w poprzednim akademiku. Niekończące się rozmowy wieczorami, wspólne gotowanie czy porady sercowe… Wymieniać mogłabym tak bardzo długo. Dlatego Agnieszka musiała pojawić się w tym cyklu. Mądra optymistka, która ma tak wiele wspaniałych cech, których można jej tylko pozazdrościć. Wyjątkowe patrzenie na świat, które w XXI wieku jest rzadkością. Poznajcie ją bliżej :)


Iga: Jak często robisz coś dla siebie? Agnieszka: Sporadycznie robię coś dla siebie, bo uważam, że życie tylko dla siebie nie ma większego sensu. Żyję dla innych, pomagam im, spotykam się z ludźmi, poświęcam im swój wolny czas. Rzadko kiedy mam czas, żeby po prostu poleżeć i nic nie robić czy też o niczym nie myśleć. Zawsze na maksa wykorzystuję dany mi czas. I: Czy jesteś spełnioną kobietą? Dlaczego? A: Tak, jak najbardziej. Skończyłam studia na Politechnice Łódzkiej, mam pracę, w której mogę pomagać innym rozwiązywać problemy. W życiu prywatnym mam wspaniałą rodzinę i znajomych, na których zawsze mogę liczyć oraz kochającego narzeczonego, z którym już niedługo zostaniemy małżeństwem i stworzymy rodzinę. Więc mogę powiedzieć, że nic mi do szczęścia nie brakuje, jestem szczęśliwą kobietą. I: Porównujesz się do innych? Jeśli tak to do kogo?
A: Nie porównuje się do nikogo, ponieważ uważam, że każdy człowiek ma swoją własną drogę życia i ścieżka, którą obrał jest dla niego najlepsza. Życie każdego z nas jest jedyne w swoim rodzaju, niepowtarzalne, oryginalne, więc uważam, że szkoda czasu i energii na porównywanie się z innymi. Nie ma na świecie drugiej takiej samej osoby, więc każdy powinien podążać swoją, indywidualną, drogą. I każdy powinien sobie to uświadomić.
I: Co miało wpływ na to kim teraz jesteś? A: Przede wszystkim Bóg i wiara w Niego była, jest i będzie dla mnie wyznacznikiem postępowania. Na co dzień żyję też w zgodzie z Przykazaniami Bożymi. Panu Bogu zawdzięczam wszystko, więc to kim teraz jestem także. Ponadto wpływ na mnie miało środowisko, w którym się wychowywałam, rodzina i znajomi. I: Co pozwala Ci cieszyć się życiem każdego dnia? A: Cieszę się, że mogę się obudzić danego dnia, że mam co jeść, gdzie mieszkać, mam pracę, mam dla kogo żyć. To są pozornie podstawowe sprawy, tak mało dostrzegane w dzisiejszym, zabieganym świecie, ale jednak bardzo ważne. Wiele osób na świecie nie ma zaspokojonych tych podstawowych potrzeb, dlatego za to wszystko co mamy należy dziękować Bogu i w miarę możliwości dzielić się z innymi. I: Kiedy słyszysz słowo „kobieta” co widzisz?
A:Piękno, ciepło ogniska domowego, opiekuńczość, dobroć.


I: W czym znajdujesz sile na codzienne zabieganie? A: W odpowiedzi na to pytanie też nie mogę pominąć Pana Boga, ponieważ to wiara w Niego daje mi siłę każdego dnia, motywację do działania i stawania się coraz lepszą. Poza tym świadomość, że mam dla kogo żyć, że jestem potrzebna, daje moc do codziennego wstawania z uśmiechem na ustach. I: Czy uważasz, że Twoje życie zawsze było usłane różami? A: Usłane różami to może za dużo powiedziane, natomiast nigdy nie miałam z niczym większych problemów. Jeśli coś się nie udało, to trzeba było próbować kolejny raz. Najważniejsze, to się nigdy nie poddawać, pamiętać dobre momenty i je celebrować, a z porażek wyciągać wnioski na przyszłość. I: Gdybyś miała dać kobietom jakaś radę, co by to było? A: W moim życiu często wspominam słowa św. Jana Pawła II: „Wymagajcie od siebie choćby inni od was nie wymagali". A oprócz tego, Dziewczyny, dbajcie o swoją rodzinę, o ciepło w Waszych domach. Spełniajcie swoje marzenia i bądźcie szczęśliwymi KOBIETAMI!


I: Dziękuję za rozmowę!
Czytaj więcej >

Zaręczyny - z czym to się je i jak się przygotować; cz. II


Bardzo się cieszę, że pierwsza część wpisu cieszy się tak dużym zainteresowaniem. Tym bardziej chętnie przychodzę do Was z kolejną porcją pewnych wskazówek i przemyśleń dla Was. Gotowe? To zaczynamy!

4. Daj się zaskoczyć
Tak bardzo nie możesz doczekać się zaręczyn, tak bardzo chcesz już mieć ten pierścionek na palcu, już nie chcesz czekać, że… zaczynasz kombinować i sama możesz sobie zniszczyć TEN dzień.
Kobiety, ile ja się nasłuchałam historii, że szukałyście pierścionków po szafkach, przeglądałyście historię komputera, grzebałyście w telefonach, podpytywałyście bliskich Twojego faceta (tych, którzy mogli coś wiedzieć) - pytanie po co?
Po co na siłę znać odpowiedź „już dziś”? Uwierzcie, czasem lepiej poczekać, powstrzymać się i zaufać swojemu mężczyźnie - pozwolić mu działać i przejąć inicjatywę.
Zdarzały się takie sytuacje, szukałyście jakiś informacji, później źle dodałyście dwa do dwóch i zamieszanie (oraz rozczarowanie!) było ogromne. Po co to wszystko?! A wystarczy tylko zaufać i poczekać.

https://www.instagram.com/p/B5YVXx-ow79/

5. Doceń to, co masz
Bycie wdzięczną - jest bardzo potrzebne w dzisiejszych czasach; czasach, w których zawsze chce się bardziej, lepiej, mocniej, drożej, z rozmachem…
Przeszkody w życiu są zawsze i to na różnych płaszczyznach - pieniądze, relacje, rodzina, zdrowie, czas,… Nigdy nie będzie idealnie, bo zawsze czegoś będzie brakowało (np. pieniędzy), a coś będzie w nadmiarze (np. stres). Takie jest życie, raz na wozie, raz pod wozem. Ale najważniejsze jest to, aby umieć docenić to co mam.
Może dzień zaręczyn nie będzie taki jakbyś chciała. Może chciałaś inny pierścionek, miejsce, słowa. Może czekałaś na jakąś "magie" i uniesienie, ale takiego momentu nie było. Nic nie szkodzi. Uwierz mi, nie o to w tym wszystkim chodzi - i mimo że teraz może mi nie wierzysz, to za jakiś czas pewnie się ze mną zgodzisz.
Najważniejsza tego dnia jesteś Ty i Twój mężczyzna - Wasze uczucia, Wasza miłość! Szczerość w Waszej relacji! Fakt, że możecie na sobie polegać! Wspieracie się! Jednoczycie się w trudnościach! Wierzycie sobie bezgranicznie! Rozumiecie się!
Ciuchy można kupić, wygląd z wiekiem się zmienia (raz na lepsze, raz na gorsze), bogactwo nie zawsze jest dane do końca życia… Ale MIŁOŚĆ - ona trwa zawsze!
Jeżeli znalazłaś osobę, przy której czujesz się bezpiecznie, której ufasz, która trzyma Twoją stronę,pomaga Ci w trudnościach, wspiera Cię, motywuje, pomaga pokonywać własne słabości, jest przy Tobie nawet w najtrudniejszych momentach życia - doceń to! Nie każdy ma takie szczęście jak Ty!
Spójrz na siebie jako na Szczęściarę, bo kto dobrego faceta znalazł - skarb znalazł!

6. Nie porównuj się
Jedno z najważniejszych, a zarazem najtrudniejszych punktów - nie porównuj się.
Nie porównuj się do innych zaręczonych kobiet, nie porównuj swojego związku do związków innych ludzi. Każdy związek, każda sytuacja jest inna. Na świecie nie znajdziesz drugiej takiej pary jak Wasza.
Na Instagramowym profilu Ery Nowych Kobiet zostało dodane genialna sentencja - genialne bo prosta, prawdziwa, a tak często zapominana.

My znamy tylko niewielki fragment cudzego życia - często przedstawiony tak, jak dana osoba chce go przedstawić (z dodatkowym ubarwieniem). My oczarowane czyimś życiem, połykamy wszystko jak pelikan, a później nie potrafimy sobie z tym poradzić, że ktoś ma lepiej niż ja, jej facet się bardziej postarał, miała lepszą niespodziankę, dostała piękniejszy pierścionek, ale on to zrobił romantycznie; mój w takim razie beznadziejnie.
Po co ranić siebie? Po co masz ranić swojego faceta?
Podchodź do informacji z przymróżeniem oka (no chyba, że to osoby, które dobrze znasz i masz do nich zaufanie). Nie traktuj portali społecznościowych jako wyroczni. Nie bądź aż tak bardzo „na serio”.
Nie porównuj się do koleżanek, osób z Twojego otoczenia, osób obserwowanych na portalach czy celebrytów. Bądź gotowa na to, że zawsze ktoś będzie miał lepiej od Ciebie (w jakimś aspekcie życia), a ktoś gorzej - bo takie jest życie.
Ktoś mógł mieć piękne zaręczyny - piękna sceneria, drogi pierścionek, zdjęcie jak marzenie. Ale jakie uczucie łączy te dwie osoby? Tego nie wiesz.

Kochana, przeanalizuj na spokojnie to, co napisałam. To czy ten dzień będzie piękny, w dużej mierze zależy od Ciebie. Pamiętaj: nie nastawiaj się, ciesz się chwilą, doceniaj co masz i nie porównuj się!
Jeśli ten dzień jeszcze przed Tobą - trzymam kciuki, żeby wszystko wyszło pięknie.
Jeśli jesteś już zaręczona - gratuluję! Rozpoczęłaś kolejny, piękny etap w swoim życiu. Może chcesz podzielić się swoją historią? Napisz w komentarzu lub na ajga.pisze@gmail.com
Czytaj więcej >

Zaręczyny - z czym to się je i jak się przygotować; cz. I


Zaręczyny - nie da się zaprzeczyć, że jest to wielkie wydarzenie dla dwojga kochających się ludzi. Często w filmach i serialach ten moment przedstawiony jest jak w bajce. Pomysłów, aby ta chwila była naprawdę zapamiętana na zawsze (oczywiście w pozytywnym znaczeniu), jest wiele. Ale czy naprawdę musi być nadzwyczajnie, żeby było dobrze?

Nie będę dzielić się z Wami swoim doświadczeniem i tym wyjątkowym dniem - myślę, że niewielu z Was to interesuje, a przede wszystkim nie taki jest cel tego artykułu.
Chciałabym żebyście, przede wszystkim, Wy, kobiety, potrafiły docenić swój ważny dzień. 
To wyjątkowa chwila w naszym życiu, która zamyka pewien etap, a rozpoczyna kolejny. To także czas wielkich przygotowań do ślubu. Chcemy ten dzień zapamiętać jak najlepiej, żeby mieć co wspominać, opowiadać w przyszłości dzieciom i wnukom jak to było w tych „naszych czasach”. Trzeba jeszcze będzie się pochwalić koleżankom - „przecież muszę opowiedzieć super romantyczną historię.” To wszystko sprawia, że pojawia się pewna presja. Pytanie tylko po co?


  1. Nie oczekuj gwiazdki z nieba
    Moje Kochane, tak naprawdę jedyną rzeczą, która może zniszczyć ten dzień są Wasze oczekiwania. Ja wiem, komedie romantyczne przedstawiają bajkowe pomysły na wspaniałe zaręczyny. Jednak to tylko filmy, które zawsze będą idealizować. Dlatego ja zawsze powtarzam, żeby patrzeć na ten gatunek filmu z przymróżeniem oka, bo film to film, a życie jest życiem. W realu nie ma ideałów, a facet po prostu pewnych rzeczy się nie domyśli, albo nawet na nie nie wpadnie.
    Dlatego najlepiej nie nastawiaj się na nic. Bierz życie jakie jest! Nie snuj pomysłów jak będzie, jak liczny bukiet kwiatów dostaniesz lub czy będzie to w jakimś egzotycznym miejscu. W tych kwestiach po prostu trzeba liczyć na faceta, bo to on organizuje to wydarzenie. Według niego najlepszym miejscem może być Twój dom, miejsce gdzie się poznaliście lub Wasza ulubiona miejscówka albo jeszcze coś innego. Nie wpadł na pomysł, że chcesz, aby było to coś zupełnie nowego, jeszcze nie związane z Waszą wspólną historią. I musisz to zrozumieć, bo Jemu może nie miał kto tego podpowiedzieć. Może chciałaś, aby ta chwila była dość prosta i w znanym Wam miejscu. Myślisz sobie, że Twój facet powinien to wiedzieć, bo już „trochę” się znacie. Ale mimo że Cię dobrze zna, na najprostsze rozwiązania może po prostu nie wpaść - czasem tak jest (i to nie tylko u mężczyzn). Więc nie myśl „Nie postarał się”, „mogło być lepiej”, chyba nie to jest najważniejsze, prawda? Twój Ukochany Mężczyzna poprosił Cię o rękę, znalazłaś miłość swojego życia, ktoś kocha Cię tak bardzo, że chce z Tobą spędzić resztę życia - czy to nie jest sedno zaręczyn?
  2. Mężczyzna też przeżywa
    Dziewczyny, dzień zaręczyn to ważne wydarzenie nie tylko dla nas, dla facetów także to bardzo ważna, ale i stresująca chwila. Wybieranie pierścionka zaręczynowego (jego rozmiar!), kwiatów, najodpowiedniejszego miejsca,… Dla nich też to są duże emocje. On też chce jak najlepiej, abyś to Ty była zadowolona. Oczywiście, często faceci chcą to zrobić z zaskoczenia, co jest dla nich dodatkowym stresem, abyś się nie domyśliła i wszystko pozostało w tajemnicy do tego odpowiedniego momentu. No i jeszcze kwestia Twojej odpowiedzi na pytanie „Czy wyjdziesz za mnie?” - niestety (albo i stety) nie dla każdego mężczyzny jest oczywiste, czy będzie ona twierdząca.
    Jeżeli facet ma kogo podpytać o pewne szczegóły (Twojej mamy, siostry, przyjaciółki, współlokatorki) jest mu zdecydowanie łatwiej. Jednak nie każdy mężczyzna się na to decyduje (a może po prostu nie ma kogo spytać) i wtedy zaczynają się dla niego „schody”.
    Wiedz jedno - On, w tych całych przygotowaniach, na pewno się starał, włożył w to swoje serce i czas. Pomyśl też o nim i doceń to, co dla Ciebie zrobił/
  3. Chcesz zaręczyn, ale on się nie śpieszy
    Wydaje mi się, że ta sytuacja jest coraz częściej spotykana. Kobiety podobno szybciej dojrzewają i tym samym szybciej są gotowe na założenie rodziny (choć oczywiście od tej reguły też są wyjątki). Często my, kobiety, czekamy już na pierścionek i to pierwsze ważne „tak”, a tu na razie nic takiego się nie zapowiada.
    Co zrobić? Powiem Ci czego na pewno nie robić!
    Na pewno nie mów Mu nieustannie o ślubie, o stabilizacji, chęci posiadania z nim dzieci. Nie pokazuj pierścionków zaręczynowych, nie mów o wolnych terminach na Twojej wymarzonej sali weselnej, nie ciągnij go, żebyście razem oglądali pierścionki zaręczynowe. Dlaczego? Bo to może go wystraszyć, a już na pewno zniechęcić.
    Znasz to powiedzenie, że mężczyźni lubią gonić króliczka? Albo, że nawet najpiękniejsza dziewczyna podana „na tacy” nigdy nie będzie obiektem westchnień i pożądania, bo facet lubi zdobywać? Naprawdę tak jest! Więc jeśli, będziesz mu podawać „na tacy” swoje oczekiwania, plany, marzenia - on może się po prostu wystraszyć.
    Faceci dłużej dojrzewają i potrzebują czasu…
    Z drugiej strony, w pewnym momencie, jeśli Twoim zdaniem czekasz na pierścionek zaręczynowy już naprawdę długo, szczera rozmowa może okazać się zbawiennym rozwiązaniem. Warto powiedzieć o swoich obawach - jeśli takowe istnieją (np. obawiam się, że nie traktujesz naszego związku poważnie; czy na pewno chcesz ze mną kiedyś założyć rodzinę?). My, Kobiety, boimy się, że może nasz „wybraniec” nas jednak nie kocha, nie traktuje poważnie. Oni nie są świadomi, że zwlekając z takimi decyzjami, my (kobiety) możemy to tak rozumieć. Sprawa często się wtedy wyjaśnia. Szczerość i umiejętność rozmowy o swoich uczuciach - podstawa!

    Na tym kończymy pierwszą część wpisu. Te trzy wymienione przeze mnie punkty to propozycje dla Ciebie - abyś zastanowiła się jak do tych kwestii podchodzisz. Ja zachęcam przede wszystkim do zastanowienia się nad punktem pierwszym - czy nie oczekujesz zbyt wiele? Niestety, często my same odbieramy sobie szczęście tego dnia.
    Zastanów się, przemyśl, a jeśli będziesz chciała się tym podzielić - napisz w komentarzu :)

Czytaj więcej >

TOP 10 - FILMY NA ROMANTYCZNY WIECZÓR


Walentynki zbliżają się wielkimi krokami. To dobra okazja, aby poszukać dobrego filmu, który będzie można obejrzeć w miłej, romantycznej atmosferze ze swoją drugą połówką; jeśli nie widziałaś moich propozycji na walentynkowy wieczór, możesz je zobaczyć TUTAJ.
Dlatego dzisiaj chcę podzielić się z Wami moimi ulubionymi filmami, które sprawdzą się na walentynkowy wieczór, ale także na inne okazje, które spędzisz ze swoim partnerem tylko we dwoje.

Od razu zaznaczam! To nie tylko romantyczne filmiki zakończone „happy endem”. Ale, ale…  konkrety możecie zobaczyć poniżej. Jeszcze jedno! Filmy nie są uszeregowane od najlepszego do najgorszego, czy też od najgorszego do najlepszego; po prostu według mnie są praktycznie na jednakowym poziomie. Uwielbiam je!

1. Narzeczony mimo woli
Bizneswoman - Margaret Tate - z pochodzenia jest Kanadyjką. Chcąc uzyskać amerykańskie obywatelstwo, decyduje, że wyjdzie za mąż za swojego asystenta - Andrew Paxtona, choć wcześniej traktowała go lekceważąco. Para wyjeżdża do rodziny Paxtona na Alaskę.



Nie wiem jak Wy, ale ja uwielbiam filmy z Sandrą Bullock.


2. I że Cię nie opuszczę
Młode małżeństwo - Paige i Leo - wsiada do auta. Niestety dochodzi do wypadku, w wyniku którego Paige zapada w śpiączkę, a po wybudzeniu - traci pamięć. Nie pamięta nawet swojego męża! Leo stara się przypomnieć jej siebie i ich małżeństwo, jednak Paige nie jest mu przychylna i traktuje go jak natręta. W tej sytuacji Leo postanawia sprawić, że jego żona zakocha się w nim po raz drugi…



3. Pożyczony narzeczony
Rachel - prawniczka, wciąż nie może znaleźć chłopaka. Po swojej imprezie urodzinowej, budzi się w łóżku z MEGA przystojnym facetem. Okazuje się, że jest to narzeczony jej najlepszej przyjaciółki. Pojawia się jednak problem, ponieważ ta jedna noc przeradza się w głębsze uczucie…



4. Listy do Julii
Sophie wraz ze swoim narzeczonym udaje się na wycieczkę do Włoch. Pewnego dnia znajduje miejsce, gdzie według poety mieszkała tam Julia Kapulet, bohaterka dramatu Szekspira. To tam nieszczęśliwie zakochani zostawiają tam swoje listy. Po przeczytaniu jednego z nich, postanawia odszukać jego autorkę, by zachęcić ją do odnalezienia mężczyzny poznanego wiele lat temu.



5. Oświadczyny po irlandzku
Anna wyrusza w podróż do Irlandii (Dublina), gdzie obecnie przebywa jej chłopak - Jeremy. Pragnie oświadczyć się swojemu wybrankowi 29 lutego, zgodnie z tamtejszą tradycją. Ale czy wszystko pójdzie zgodnie z planem? ;)



6. Serce nie sługa
Daria i Filip to przyjaciele od lat. Mężczyzna jest łamaczem kobiecych serc i z żadną reprezentantką płci pięknej nie potrafił dotąd stworzyć długotrwałego związku. Pewnego dnia przypomina Darii o propozycji, którą złożył jej kilka lat wcześniej - jeżeli do 30-stki oboje nie będą w poważnych związkach - pobiorą się i wspólnie wychowają dziecko. Czy Daria zgodzi się na tę propozycję?


Ten film nie jest oczywisty. Mnie zaskoczył - i to bardzo!


7. Jak stracić chłopaka w 10 dni
Andie pracuje w redakcji pisma dla kobiet i wpada na pomysł, aby napisać artykuł „Jak stracić chłopaka w 10 dni”. Ma on być oparty na faktach - dlatego postanawia znaleźć odpowiedniego mężczyznę, rozkochać go w sobie oraz przetestować na nim błędy, które popełniają kobiety. Ma na to zaledwie 10 dni. Wybór trafia na przystojnego Benjamina, który chcąc awansować, zakłada się ze swoim szefem, że poderwie i rozkocha w sobie wybraną kobietę w 10 dni.


Ich krzyżowanie swoich planów jest naprawdę zabawne, więc duuuża dawka śmiechu jest gwarantowana!


8. Dirty dancing
Frances, zwana Baby to nastolatka, która spędza wakacje wraz z rodziną w ośrodku Kellerman’s. Pewnego wieczoru poznaje przystojnego i utalentowanego tancerza - Johnny’ego. Ponieważ jego taneczna partnerka jest w niedyspozycji, Baby przechodzi bardzo intensywny kurs tańca i zastępuje ją na pokazie w hotelu.
Baby i Johnny zakochują się w sobie, jednak ojciec Baby nie może tego zaakceptować. Jak potoczą się ich losy?



9. Pamiętnik
Cierpiąca na Alzheimera - Allie - mieszka w domu opieki społecznej. Nie pamięta tego, co wydarzyło się w przeszłości, a także nie rozpoznaje członków swojej rodziny. Jednak jej mąż - Noah - nie rezygnuje i stara się pomóc odzyskać żonie utracone wspomnienia; jednak nie zdaje to oczekiwanego rezultatu.
Postanawia więc, każdego dnia, czytać jej na głos pewną historię miłosną, która bardzo porusza Allie. Nie zdaje sobie ona sprawy, że jest to ich własna historia…



10. Zanim się pojawiłeś
Pewnego dnia, Lou Clark traci posadę w kawiarnii. Po wielu nieudanych próbach podjęcia innej pracy, w końcu trafia na ogłoszenie do pracy jako opiekunka Willa Traynor'a - chłopaka, który dwa lata wcześniej miał wypadek i stał się niepełnosprawny. Zostaje ona zatrudniona przez jego matkę, która liczy, że Lou mimo braku doświadczenia, zarazi Willa optymizmem i pomoże mu „chcieć żyć”. Clark dowiaduje się, że mężczyzna, którym się opiekuje za kilka miesięcy chce poddać się eutanazji. Postanawia przez ten czas zrobić wszystko, aby odwieść go od tej decyzji.



11. Pretty Woman
Film jest historią prostytutki Vivian, która zostaje zatrudniona przez bogatego biznesmana - Edwarda - jako dama do towarzystwa.



12. Szkoła uczuć
Jamie - poważna, religijna dziewczyna - inna niż jej koleżanki ze szkoły; córka miejscowego pastora, która nie boi się pokazywać, że wiara jest dla niej bardzo ważna.
Landon - młody, ale i lekkomyślny człowiek, który nie wie czego chce od życia. Cwaniak, który często wyśmiewał się z Jamie razem ze swoimi kolegami.
Kiedy Landon dostaje karę, jedną z jej elementów jest uczestnictwo w wiosennym spektaklu Klubu Dramatycznego. To tam, udaje mu się bliżej poznać Jamie. Podczas wspólnej pracy wiele się od siebie uczą, a ich znajomość przeradza się w uczucie.




To już tyle moich propozycji - przynajmniej na razie. Oglądaliście już któryś z tych filmów? Który jest Waszym ulubionym?
Czytaj więcej >

Copyright © Szablon wykonany przezBlonparia