KU KOBIECOŚCI - EMILKA


Schola - grupa, w której się poznałyśmy. Było to w czerwcu już dwa lata temu, ale dopiero w październiku dłużej porozmawiałyśmy. Szczerze mówiąc nie pamiętam jak to się stało, że tak szybko się zaprzyjaźniłyśmy. Ale już od dawna, Emilka jest pierwszą osobą do której dzwonię, gdy mam problem. Kobieta z sercem na dłoni, która pomoże zawsze i wszędzie, kiedy tylko może. Nie mogło jej tu zabraknąć, bo ta kobieta jest naprawdę inspirująca. Koniecznie ją poznajcie!

Iga: Jakie zachowania uważasz za totalnie niekobiece?
Emilka: Bardzo nie lubię szufladkowania, że coś jest przeznaczone tylko dla kobiet, a coś tylko dla mężczyzn. Nie lubię gadania, że kobiecie czegoś nie wypada, ale mężczyźnie już tak. Wydaje mi się, że albo człowiekowi wypada coś zrobić, albo nie. Bardzo prosty przykład: facet jak wypije to jest okej, ale jeżeli zrobi to kobieta to często pojawia się gadanie, że robi źle. Albo mężczyzna z papierosem nikomu nie przeszkadza, ale u kobiety to w ogóle nie pasuje. Takie coś bardzo mi się nie podoba.
Pewne zachowania uznałabym po prostu za nieludzkie. Dla mnie nie ma zachowań niekobiecych. 

I: Co robisz tylko dla siebie? W ciągu dnia, miesiąca?
E: W ciągu dnia czytam, słucham muzyki, chodzę na chór… To jest tylko dla mnie.
Choć ciężko mi rozgraniczyć co robię tylko dla siebie, a co robię po to, aby poszerzyć horyzonty, swoją wiedzę czy też, żeby mieć więcej tematów do rozmowy.
Na pewno książki, muzyka i chór to takie codzienne rzeczy, które robię, powiedzmy, dla siebie. Rzadziej, ale też w miarę możliwości często podróżuję - bardzo to lubię.

I: Te wszystkie rzeczy są dla Ciebie przyjemnością, formą relaksu w ciągu dnia?
E: Tak,jak najbardziej! Choć czasami łapię się na tym, że głos w środku mnie mówi „W tym roku muszę przeczytać więcej książek niż w poprzednim”. Niby wtedy mogę to traktować jako obowiązek, ale i tak nikt nie stoi nade mną i nie mówi „Rób!”. Ogólnie rzecz biorąc, to przyjemności, nie muszę się do tych aktywności zmuszać.
Obowiązkiem, którego na ten moment nie umiem połączyć z przyjemnością jest nauka Excela czy ćwiczenia fizyczne. Zdarza mi się, że nie chce mi się iść na chór, ale się mobilizuję – bo to tylko chwilowe zniechęcenie. 


I: Czy akceptujesz siebie taką jaka jesteś?
E: Wydaje mi się, że już  tak,chociaż wiadomo, że czasem są dni, w których uważam, że „coś” powinnam w sobie zmienić. Kiedy słyszę krytykę na mój temat, to wraca małą wystraszona Emilka, która się wszystkiego bała i wstydziła. Albo jak jestem w grupie osób, które mają inne poglądy, zainteresowania i wydaje mi się, że są „lepsi”, to mam wrażenie, że jestem niedostatecznie „jakaś”. Myślę, że coraz bardziej lubię siebie, staram się pracować nad swoimi wadami. Nie „biczuję się’ za każde słowo czy czyn, który nikogo nie skrzywdził, tylko się komuś nie spodobał. Wiem, że ludzie mnie polubią taka jaka jestem, albo nie. Gdybym cały czas miała się zastanawiać czy powinnam coś powiedzieć, czy na pewno tak powinnam zrobić i non stop cenzurować się w myślach, to nie byłabym do końca sobą. Jeżeli kogoś dobrze znam to otwieram się całkowicie.

I: Co lubisz w sobie najbardziej? Zarówno z wyglądu jak i z charakteru.
E: Jeżeli chodzi o wygląd to uważam, że jest w porządku. A jeśli chodzi o charakter to lubię w sobie to, że mam szerokie horyzonty i nie zamykam się w jednej grupie, tylko umiem rozmawiać z ludźmi z przeróżnych grup i na różne tematy. Myślę, że jestem ciekawym rozmówcą. Lubię, że jestem otwarta i towarzyska – lubię spotykać się ze znajomymi, nawiązywać nowe znajomości, które mimo wszystko są w stanie przetrwać i cały czas odświeżać te stare. Nie napinam się, kiedy ze znajomymi nie widzieliśmy się dwa miesiące. Zaakceptowałam to, że są osoby, z którymi widzę się częściej, ale są także takie, z którymi widzę się rzadziej, ale te relacje nadal trwają.
Lubię w sobie też to, że umiem śpiewać – może nie idealnie, ale umiem. Wydaje mi się, że jestem pomocna, szczera…  Lubię siebie ogólnie, a nie za konkretne rzeczy, więc tak naprawdę ciężko mi tak wymieniać konkrety. Mam problem, żeby prawić sobie komplementy.

I: Każdy się przyzwyczaił, że zawsze musimy mówić o sobie negatywne rzeczy, dlatego tak ciężko nam mówić o naszych mocnych stronach i zaletach.
E: Dokładnie.

I: Masz jakieś swoje motto w życiu? Albo choć jedno słowo, które towarzyszy Ci każdego dnia?
E: Nie lubię tak dużych słów jak „motto”, ale mam pewne zdania, które zawsze brzmią mi w głowie. „Żyj tak, żeby ludziom z Tobą było dobrze, pozostań wolny, ale w granicach swojej wolności, bo Twoja wolność kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność drugiego człowieka i żyj tak, żeby nikogo innego nie krzywdzić, przynajmniej się staraj. Zachowuj się wobec ludzi tak, jakbyś chciała, żeby oni względem Ciebie się zachowywali”. Wiem, że pewnie ktoś, kto to przeczyta zacznie się zastanawiać „Jasne, ciekawe ile rzeczy naprawdę zrobiła nie tak”. Ale według mnie każdy „coś” zrobił inaczej niż powinien, bo jesteśmy tylko ludźmi. Czasami nawet człowiek nie jest tego świadomy. 

I: Czy kobiecość utożsamiasz tylko z seksualnością i fizycznością?
E: Nie, na pewno nie. Wydaje mi się, że wygląd kobiety, to, okej, seksualność i fizyczność, ale to jest tylko jeden aspekt. Ma on na pewno duże znaczenie, ale ważna jest też wrażliwość – potrafisz przyznać się do błędu, opiekować się ludźmi, wchodzić w relacje. I wiele, wiele innych. Choć i tu powiem, nie lubię takiego generalizowanie – kobiece/męskie. Ale kobiecość to na pewno nie tylko fizyczność czy seksualność. Tego jestem pewna.

I: Czy na co dzień czujesz się wyjątkowa?
E: Na pewno nie każdego dnia. Są dni, w których czuję się totalnie beznadziejnie i wtedy nie mam ochoty, żeby nawet na chwilę wyjść z domu - nie chcę z nikim rozmawiać, każdy mnie drażni, mam wrażenie, że ktoś ma zupełnie inne zdanie niż ja na różne tematy, denerwują mnie „gównoburze”. Czuję się wyjątkowa, ale nie zawsze. 


I: Jakie mogłabyś dać rady kobietom, ze swojego doświadczenia?
E:
Przede wszystkim bądźcie niezależne – uniezależnijcie się od rodziców, od partnera… To daje wolność, wolność wyboru. Róbcie wszystko, aby nigdy nie być w takiej sytuacji, że nie możecie same podejmować decyzje. Skoro jesteśmy dorosłymi, wolnymi ludźmi, to powinniśmy z tej wolności korzystać, żeby każdy mógł o sobie stanowić.
Dążcie do rozwoju, nie chodzi o studia, bo studiów można nie skończyć, a być super człowiekiem, albo skończyć, nie posiadając mądrości. Chodzi o to, żeby się rozwijać, dużo czytać, znaleźć sobie pasję, która sprawi, że w czymś będziecie czuć się dobrze i w którą zawsze będziecie mogły uciec i się schować. Znajdźcie ludzi, przy których czujecie się dobrze. Czasem tak jest, że mamy znajomych, których lubimy, ale po spotkaniu z nimi czujemy się źle, nie wiadomo czasami dlaczego. Ale są i tacy, po spotkaniu których, czujemy się dobrze. Szukajcie takich ludzi, przebywajcie z nimi, pielęgnujcie te relacje. Nie przejmujcie się tym, co myślą o Was inni - bo ludzie zawsze będą gadać. Osoba, która przy Was czuje się gorzej zawsze się do czegoś doczepi, że macie „babciny” sweter, źle kroicie warzywa, itd. Albo ich unikajcie albo się na nich uodpornijcie. Jeżeli nie zrobiłyście nic złego, nikt nie powinien Was oceniać.


I: Dziękuję.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © Szablon wykonany przezBlonparia