Zaręczyny - z czym to się je i jak się przygotować; cz. I


Zaręczyny - nie da się zaprzeczyć, że jest to wielkie wydarzenie dla dwojga kochających się ludzi. Często w filmach i serialach ten moment przedstawiony jest jak w bajce. Pomysłów, aby ta chwila była naprawdę zapamiętana na zawsze (oczywiście w pozytywnym znaczeniu), jest wiele. Ale czy naprawdę musi być nadzwyczajnie, żeby było dobrze?

Nie będę dzielić się z Wami swoim doświadczeniem i tym wyjątkowym dniem - myślę, że niewielu z Was to interesuje, a przede wszystkim nie taki jest cel tego artykułu.
Chciałabym żebyście, przede wszystkim, Wy, kobiety, potrafiły docenić swój ważny dzień. 
To wyjątkowa chwila w naszym życiu, która zamyka pewien etap, a rozpoczyna kolejny. To także czas wielkich przygotowań do ślubu. Chcemy ten dzień zapamiętać jak najlepiej, żeby mieć co wspominać, opowiadać w przyszłości dzieciom i wnukom jak to było w tych „naszych czasach”. Trzeba jeszcze będzie się pochwalić koleżankom - „przecież muszę opowiedzieć super romantyczną historię.” To wszystko sprawia, że pojawia się pewna presja. Pytanie tylko po co?


  1. Nie oczekuj gwiazdki z nieba
    Moje Kochane, tak naprawdę jedyną rzeczą, która może zniszczyć ten dzień są Wasze oczekiwania. Ja wiem, komedie romantyczne przedstawiają bajkowe pomysły na wspaniałe zaręczyny. Jednak to tylko filmy, które zawsze będą idealizować. Dlatego ja zawsze powtarzam, żeby patrzeć na ten gatunek filmu z przymróżeniem oka, bo film to film, a życie jest życiem. W realu nie ma ideałów, a facet po prostu pewnych rzeczy się nie domyśli, albo nawet na nie nie wpadnie.
    Dlatego najlepiej nie nastawiaj się na nic. Bierz życie jakie jest! Nie snuj pomysłów jak będzie, jak liczny bukiet kwiatów dostaniesz lub czy będzie to w jakimś egzotycznym miejscu. W tych kwestiach po prostu trzeba liczyć na faceta, bo to on organizuje to wydarzenie. Według niego najlepszym miejscem może być Twój dom, miejsce gdzie się poznaliście lub Wasza ulubiona miejscówka albo jeszcze coś innego. Nie wpadł na pomysł, że chcesz, aby było to coś zupełnie nowego, jeszcze nie związane z Waszą wspólną historią. I musisz to zrozumieć, bo Jemu może nie miał kto tego podpowiedzieć. Może chciałaś, aby ta chwila była dość prosta i w znanym Wam miejscu. Myślisz sobie, że Twój facet powinien to wiedzieć, bo już „trochę” się znacie. Ale mimo że Cię dobrze zna, na najprostsze rozwiązania może po prostu nie wpaść - czasem tak jest (i to nie tylko u mężczyzn). Więc nie myśl „Nie postarał się”, „mogło być lepiej”, chyba nie to jest najważniejsze, prawda? Twój Ukochany Mężczyzna poprosił Cię o rękę, znalazłaś miłość swojego życia, ktoś kocha Cię tak bardzo, że chce z Tobą spędzić resztę życia - czy to nie jest sedno zaręczyn?
  2. Mężczyzna też przeżywa
    Dziewczyny, dzień zaręczyn to ważne wydarzenie nie tylko dla nas, dla facetów także to bardzo ważna, ale i stresująca chwila. Wybieranie pierścionka zaręczynowego (jego rozmiar!), kwiatów, najodpowiedniejszego miejsca,… Dla nich też to są duże emocje. On też chce jak najlepiej, abyś to Ty była zadowolona. Oczywiście, często faceci chcą to zrobić z zaskoczenia, co jest dla nich dodatkowym stresem, abyś się nie domyśliła i wszystko pozostało w tajemnicy do tego odpowiedniego momentu. No i jeszcze kwestia Twojej odpowiedzi na pytanie „Czy wyjdziesz za mnie?” - niestety (albo i stety) nie dla każdego mężczyzny jest oczywiste, czy będzie ona twierdząca.
    Jeżeli facet ma kogo podpytać o pewne szczegóły (Twojej mamy, siostry, przyjaciółki, współlokatorki) jest mu zdecydowanie łatwiej. Jednak nie każdy mężczyzna się na to decyduje (a może po prostu nie ma kogo spytać) i wtedy zaczynają się dla niego „schody”.
    Wiedz jedno - On, w tych całych przygotowaniach, na pewno się starał, włożył w to swoje serce i czas. Pomyśl też o nim i doceń to, co dla Ciebie zrobił/
  3. Chcesz zaręczyn, ale on się nie śpieszy
    Wydaje mi się, że ta sytuacja jest coraz częściej spotykana. Kobiety podobno szybciej dojrzewają i tym samym szybciej są gotowe na założenie rodziny (choć oczywiście od tej reguły też są wyjątki). Często my, kobiety, czekamy już na pierścionek i to pierwsze ważne „tak”, a tu na razie nic takiego się nie zapowiada.
    Co zrobić? Powiem Ci czego na pewno nie robić!
    Na pewno nie mów Mu nieustannie o ślubie, o stabilizacji, chęci posiadania z nim dzieci. Nie pokazuj pierścionków zaręczynowych, nie mów o wolnych terminach na Twojej wymarzonej sali weselnej, nie ciągnij go, żebyście razem oglądali pierścionki zaręczynowe. Dlaczego? Bo to może go wystraszyć, a już na pewno zniechęcić.
    Znasz to powiedzenie, że mężczyźni lubią gonić króliczka? Albo, że nawet najpiękniejsza dziewczyna podana „na tacy” nigdy nie będzie obiektem westchnień i pożądania, bo facet lubi zdobywać? Naprawdę tak jest! Więc jeśli, będziesz mu podawać „na tacy” swoje oczekiwania, plany, marzenia - on może się po prostu wystraszyć.
    Faceci dłużej dojrzewają i potrzebują czasu…
    Z drugiej strony, w pewnym momencie, jeśli Twoim zdaniem czekasz na pierścionek zaręczynowy już naprawdę długo, szczera rozmowa może okazać się zbawiennym rozwiązaniem. Warto powiedzieć o swoich obawach - jeśli takowe istnieją (np. obawiam się, że nie traktujesz naszego związku poważnie; czy na pewno chcesz ze mną kiedyś założyć rodzinę?). My, Kobiety, boimy się, że może nasz „wybraniec” nas jednak nie kocha, nie traktuje poważnie. Oni nie są świadomi, że zwlekając z takimi decyzjami, my (kobiety) możemy to tak rozumieć. Sprawa często się wtedy wyjaśnia. Szczerość i umiejętność rozmowy o swoich uczuciach - podstawa!

    Na tym kończymy pierwszą część wpisu. Te trzy wymienione przeze mnie punkty to propozycje dla Ciebie - abyś zastanowiła się jak do tych kwestii podchodzisz. Ja zachęcam przede wszystkim do zastanowienia się nad punktem pierwszym - czy nie oczekujesz zbyt wiele? Niestety, często my same odbieramy sobie szczęście tego dnia.
    Zastanów się, przemyśl, a jeśli będziesz chciała się tym podzielić - napisz w komentarzu :)

Czytaj więcej >

TOP 10 - FILMY NA ROMANTYCZNY WIECZÓR


Walentynki zbliżają się wielkimi krokami. To dobra okazja, aby poszukać dobrego filmu, który będzie można obejrzeć w miłej, romantycznej atmosferze ze swoją drugą połówką; jeśli nie widziałaś moich propozycji na walentynkowy wieczór, możesz je zobaczyć TUTAJ.
Dlatego dzisiaj chcę podzielić się z Wami moimi ulubionymi filmami, które sprawdzą się na walentynkowy wieczór, ale także na inne okazje, które spędzisz ze swoim partnerem tylko we dwoje.

Od razu zaznaczam! To nie tylko romantyczne filmiki zakończone „happy endem”. Ale, ale…  konkrety możecie zobaczyć poniżej. Jeszcze jedno! Filmy nie są uszeregowane od najlepszego do najgorszego, czy też od najgorszego do najlepszego; po prostu według mnie są praktycznie na jednakowym poziomie. Uwielbiam je!

1. Narzeczony mimo woli
Bizneswoman - Margaret Tate - z pochodzenia jest Kanadyjką. Chcąc uzyskać amerykańskie obywatelstwo, decyduje, że wyjdzie za mąż za swojego asystenta - Andrew Paxtona, choć wcześniej traktowała go lekceważąco. Para wyjeżdża do rodziny Paxtona na Alaskę.



Nie wiem jak Wy, ale ja uwielbiam filmy z Sandrą Bullock.


2. I że Cię nie opuszczę
Młode małżeństwo - Paige i Leo - wsiada do auta. Niestety dochodzi do wypadku, w wyniku którego Paige zapada w śpiączkę, a po wybudzeniu - traci pamięć. Nie pamięta nawet swojego męża! Leo stara się przypomnieć jej siebie i ich małżeństwo, jednak Paige nie jest mu przychylna i traktuje go jak natręta. W tej sytuacji Leo postanawia sprawić, że jego żona zakocha się w nim po raz drugi…



3. Pożyczony narzeczony
Rachel - prawniczka, wciąż nie może znaleźć chłopaka. Po swojej imprezie urodzinowej, budzi się w łóżku z MEGA przystojnym facetem. Okazuje się, że jest to narzeczony jej najlepszej przyjaciółki. Pojawia się jednak problem, ponieważ ta jedna noc przeradza się w głębsze uczucie…



4. Listy do Julii
Sophie wraz ze swoim narzeczonym udaje się na wycieczkę do Włoch. Pewnego dnia znajduje miejsce, gdzie według poety mieszkała tam Julia Kapulet, bohaterka dramatu Szekspira. To tam nieszczęśliwie zakochani zostawiają tam swoje listy. Po przeczytaniu jednego z nich, postanawia odszukać jego autorkę, by zachęcić ją do odnalezienia mężczyzny poznanego wiele lat temu.



5. Oświadczyny po irlandzku
Anna wyrusza w podróż do Irlandii (Dublina), gdzie obecnie przebywa jej chłopak - Jeremy. Pragnie oświadczyć się swojemu wybrankowi 29 lutego, zgodnie z tamtejszą tradycją. Ale czy wszystko pójdzie zgodnie z planem? ;)



6. Serce nie sługa
Daria i Filip to przyjaciele od lat. Mężczyzna jest łamaczem kobiecych serc i z żadną reprezentantką płci pięknej nie potrafił dotąd stworzyć długotrwałego związku. Pewnego dnia przypomina Darii o propozycji, którą złożył jej kilka lat wcześniej - jeżeli do 30-stki oboje nie będą w poważnych związkach - pobiorą się i wspólnie wychowają dziecko. Czy Daria zgodzi się na tę propozycję?


Ten film nie jest oczywisty. Mnie zaskoczył - i to bardzo!


7. Jak stracić chłopaka w 10 dni
Andie pracuje w redakcji pisma dla kobiet i wpada na pomysł, aby napisać artykuł „Jak stracić chłopaka w 10 dni”. Ma on być oparty na faktach - dlatego postanawia znaleźć odpowiedniego mężczyznę, rozkochać go w sobie oraz przetestować na nim błędy, które popełniają kobiety. Ma na to zaledwie 10 dni. Wybór trafia na przystojnego Benjamina, który chcąc awansować, zakłada się ze swoim szefem, że poderwie i rozkocha w sobie wybraną kobietę w 10 dni.


Ich krzyżowanie swoich planów jest naprawdę zabawne, więc duuuża dawka śmiechu jest gwarantowana!


8. Dirty dancing
Frances, zwana Baby to nastolatka, która spędza wakacje wraz z rodziną w ośrodku Kellerman’s. Pewnego wieczoru poznaje przystojnego i utalentowanego tancerza - Johnny’ego. Ponieważ jego taneczna partnerka jest w niedyspozycji, Baby przechodzi bardzo intensywny kurs tańca i zastępuje ją na pokazie w hotelu.
Baby i Johnny zakochują się w sobie, jednak ojciec Baby nie może tego zaakceptować. Jak potoczą się ich losy?



9. Pamiętnik
Cierpiąca na Alzheimera - Allie - mieszka w domu opieki społecznej. Nie pamięta tego, co wydarzyło się w przeszłości, a także nie rozpoznaje członków swojej rodziny. Jednak jej mąż - Noah - nie rezygnuje i stara się pomóc odzyskać żonie utracone wspomnienia; jednak nie zdaje to oczekiwanego rezultatu.
Postanawia więc, każdego dnia, czytać jej na głos pewną historię miłosną, która bardzo porusza Allie. Nie zdaje sobie ona sprawy, że jest to ich własna historia…



10. Zanim się pojawiłeś
Pewnego dnia, Lou Clark traci posadę w kawiarnii. Po wielu nieudanych próbach podjęcia innej pracy, w końcu trafia na ogłoszenie do pracy jako opiekunka Willa Traynor'a - chłopaka, który dwa lata wcześniej miał wypadek i stał się niepełnosprawny. Zostaje ona zatrudniona przez jego matkę, która liczy, że Lou mimo braku doświadczenia, zarazi Willa optymizmem i pomoże mu „chcieć żyć”. Clark dowiaduje się, że mężczyzna, którym się opiekuje za kilka miesięcy chce poddać się eutanazji. Postanawia przez ten czas zrobić wszystko, aby odwieść go od tej decyzji.



11. Pretty Woman
Film jest historią prostytutki Vivian, która zostaje zatrudniona przez bogatego biznesmana - Edwarda - jako dama do towarzystwa.



12. Szkoła uczuć
Jamie - poważna, religijna dziewczyna - inna niż jej koleżanki ze szkoły; córka miejscowego pastora, która nie boi się pokazywać, że wiara jest dla niej bardzo ważna.
Landon - młody, ale i lekkomyślny człowiek, który nie wie czego chce od życia. Cwaniak, który często wyśmiewał się z Jamie razem ze swoimi kolegami.
Kiedy Landon dostaje karę, jedną z jej elementów jest uczestnictwo w wiosennym spektaklu Klubu Dramatycznego. To tam, udaje mu się bliżej poznać Jamie. Podczas wspólnej pracy wiele się od siebie uczą, a ich znajomość przeradza się w uczucie.




To już tyle moich propozycji - przynajmniej na razie. Oglądaliście już któryś z tych filmów? Który jest Waszym ulubionym?
Czytaj więcej >

WALENTYNKOVE LOVE - MOJE POMYSŁY


Rok ma naprawdę wiele dni, podczas których można świętować różne okazje na wiele sposobów. Tak naprawdę każdy dzień może być dobry, aby doceniać przebywanie z drugą ukochaną osobą. Ale jesteśmy tylko ludźmi i nie zawsze ten wspólny czas potrafimy docenić. Dlatego według mnie to dobry pomysł, że wymyślono „odgórne” daty, w których można świętować.
Walentynki to wyjątkowy dzień w roku - Święto Zakochanych - 14 luty. Mnóstwo czerwonych serc, bombonierek wypełnionych najpyszniejszymi czekoladkami, piękne kartki, w których zapisujemy swoje uczucia i najskrytsze wyznania wobec naszej drugiej połówki. Ten dzień jest jakiś inny. I choć jako singielka był mi on całkowicie obojętny, tak teraz, już kolejny rok z rzędu bardzo go doceniam i staram się go wykorzystać w 100%.

Dlatego dzisiaj chcę podzielić się z Wami kilkoma moimi poradami jak można spędzić ten dzień. Wiem, że sama obecność ukochanej osoby to już naprawdę wiele - choć często tego nie doceniamy (a szkoda). Jednak może warto się postarać; to nie tylko od święta.
Więc Kochane & Kochani przedstawiam Wam moją listę pomysłów jak spędzić Walentynki, ale może i inne randki ;)

Utarło się, że to mężczyzna powinien wykonać pierwszy krok. Może na początku znajomości tak, choć i tak nie stanowi to reguły. Ale Ty, droga Kobieto, nie bądź jak Księżniczka i nie czekaj na wieczne adorowanie przez swojego faceta. Do tańca trzeba dwojga, więc pora sprawić Mu miłą niespodziankę i dać coś z siebie. A uwierz mi, masz kilka możliwości:

1. Romantyczna kolacja
„Przez żołądek do serca” mówią. Pyszna kolacja, wino, romantyczna muzyka, zapalone świece, ładna sukienka… Czy to nie wieczór idealny?
Z kolacją macie oczywiście dwa rozwiązania: pójście do restauracji albo zrealizować ją w „domowym zacisz”. Chyba nie ma tu żadnej złej opcji, prawda? Wszystko zależy od tego, czy wolicie spędzić ten czas 

w odosobnieniu (tylko we dwoje) czy też obecność innych par nie będzie Wam przeszkadzać. Decydujcie ;)
Tylko nie zapomnij o deserze!

2. Wspominanie całej „love story”
Każda miłosna historia od czegoś się rozpoczęła. Nie ważne czy było to pół roku temu czy też pięć lat. Warto czasami usiąść na wygodnej kanapie, wziąć kieliszek wina (albo kubek kakao jeśli wolicie), przejrzeć pierwsze wiadomości wysłane sms-em czy na messengerze (wiadomości sms-owe wydają się Wam niemożliwe do przejrzenia? My zrobiliśmy screeny). Na pewno jest co wspominać. I choć mieliście też gorsze chwile, bo takie zdarzają się w każdym związku, to warto przywołać to, co było piękne. My bardzo lubimy wspominać nasze pierwsze spotkania i te wszystkie „podchody” - jest w tym coś wyjątkowego…
Pamiętajcie, że drugiej takiej pary jak Wy na świecie nie ma ;)

3. Drobny prezent
Walentynki to nie urodziny czy Boże Narodzenie, żeby dawać sobie duże prezenty. W końcu to nie święto upominków, ale miłości. Dlatego to ona powinna stać w centrum tego dnia. Nie musisz wydawać milionów na kupno czegoś, co ma tylko w symboliczny sposób pokazać drugiej osobie, że pamiętamy. Prezent jest tylko możliwością, a nie koniecznością.
Jeśli jest coś, co sprawi, że na twarzy Twojej drugiej połówki pojawi się uśmiech - zrób to. 
Pamiętaj tylko, że ten drobiazg to tylko element, bo naprawdę najważniejsze są uczucia.

4. DIY, czyli przygotuj coś własnoręcznie
Drugą możliwością drobnego podarunku jest przygotowanie prezentu własnoręcznie. Uważam, że takie rozwiązanie jest najlepsze - przynajmniej może stanowić część niespodzianek tego dnia. O kilku pomysłach już pisałam - możecie o nich przeczytać TUTAJ i TUTAJ.
Ale pamiętajcie, że to tylko kropla w morzu. Zrobienie albumu z Waszymi zdjęciami, gry planszowej, ramki na zdjęcie… The sky is the limit.

5. Domowy wieczór filmowy
Do kina można chodzić na codzień. I w Walentynki to rozwiązanie na pewno też jest dość często obleganie. Ale dlaczego nie zrobić czegoś inaczej? Bardziej romantycznie?
Nie chodzi o to, żeby włączyć serial na komputerze, ale zorganizować naprawdę dobry wieczór filmowy. Znajdź film, którym obydwoje będziecie zainteresowani - najlepiej taki, którego do tej pory jeszcze nie obejrzeliście (może znajdziesz go w swojej stercie filmów DVD albo na Internecie - wersje darmową lub odpłatną). Przygotuj popcorn, naszykuj mnóstwo poduszek i koc. Może uda Ci się załatwić rzutnik i wolną ściankę - myślę, że jest to pomysł godny realizacji i możliwy do spełnienia.
Gwarantuję, że będzie bajkowo!
Ja sama czekam na realizację tego pomysłu :)

6. Przeglądanie zdjęć
Zdjęcia to chyba najlepszy pomysł na uwiecznienie ważnych momentów w życiu, ale też codzienności. Nie wiem jak Wy, ale ja bardzo żałuję, że wywoływanie zdjęć nie jest już takie popularne, choć ja mam do tego staroświeckie podejście i muszę mieć je na papierze.
Jeśli także masz pudełko/album/albumy ze zdjęciami może pora je wspólnie przejrzeć? Oczywiście Wasze wspólne zdjęcia, ale nie tylko! Może czas pokazać swoje zdjęcia z dzieciństwa i podzielić się jakimiś ciekawymi historiami z dawnych lat? To może być miły wieczór.

7. Domowy masaż
I nie chodzi tu o pieniądze, aby oszczędzić - choć może dla niektórych będzie to dobry argument. Po całym dniu może warto pomóc odprężyć się drugiej osobie. Wyjmij z szafki ładnie pachnący balsam lub oliwkę. Taki relaks na pewno okaże się przyjemy.

Mam nadzieję, że te siedem sposobów na spędzenie Walentynek podsunęło Ci kilka pomysłów. Jeżeli zrealizujesz któryś pomysł jako niespodziankę, na pewno będzie miłym zaskoczeniem dla Twojego partnera. 

Natomiast co jeśli wymienione przeze mnie pomysły już realizowaliście i nie chcecie odgrzewać starych kotletów? Albo może Twój partner nie lubi niespodzianek (nie wiem jak i skąd, ale są takie osoby)? Spokojnie, dla Was też mam pomysł, a nawet i trzy!

1. Podróż
Jednodniowa, a może i na cały weekend, patrząc na to, że Walentynki w tym roku wypadają w piątek. Może chcecie zwiedzić jakieś miejsce? Pochodzić po malowniczych zakamarkach jakiegoś dużego miasta? Może Walentynki na plaży? Albo górskie przygody?
Chyba, że zamiast aktywnych wyjść po prostu być ze sobą i odpocząć w SPA?
Każdy lubi coś innego, dlatego usiądźcie odpowiednio wcześniej, porozmawiajcie i zaplanujcie ten czas. Niech będzie to spełnienie Waszych marzeń i odpoczynek od ostatnich zabieganych dni.
Jeśli nie wiecie jak zabrać się za organizację wyjazdu, przeczytajcie TUTAJ mój artykuł, w którymi pisałam co 
i jak zrobić.


2. Sesja zdjęciowa
Chyba każda para ma mnóstwo swoich wspólnych zdjęć - czasem selfie, czasem trzeba sobie radzić selfie stickiem, 
a może macie pomocnych znajomych i to oni zrobili Wam kilka fotek.
Jednak przeglądając je wszystkie nie widzicie żadnego „wow”. Chcielibyście coś, co z pełną radością byłoby nie tylko pamiątką do albumu, czy nowym profilowym na portalu społecznościowym, ale też ozdobą na ścianie w dużym formacie?
Może warto skorzystać z profesjonalnej sesji? Cena nie musi być wygórowana (na rynku jest obecnie wielu fotografów, więc na pewno znajdziecie takich, którzy odpowiadają Wam i artystycznie, i finansowo). Na pewno byłoby to fajne doświadczenie, ale i pamiątka na lata.
Chyba takich Walentynek jeszcze nie mieliście? ;)

3. Kino
Może to być Wasza wspólna decyzja, albo Twoja niespodzianka. Na pewno w kinie będzie choć jeden fajny film, który będzie w sam raz na Walentynki. Nic tylko kupować albo rezerwować bilety. Myślę, że to zawsze dobra alternatywa, jeżeli nie macie za bardzo pomysłu na ten dzień.
WIADOMO, jest jeszcze teatr czy filharmonia. Zależy co kto lubi - ja na pewno też bym się tam chętnie wybrała.
Tylko pamiętajcie, rezerwacja lub kupno wcześniej! Na ostatnią chwilę nie zawsze da się wszystko załatwić…

I choć może wydaje się Wam, że są to pomysły oklepane, to jednak uważam, że w takie dni jak Walentynki nie trzeba kombinować. Przerost formy nad treścią nie zawsze jest dobry. Postawcie na bliskość i cieszcie się, że możecie ten dzień spędzić razem! Doceńcie to, bo niestety nie każda para może cieszyć się swoją obecnością.


Ale co najważniejsze i o czym na pewno nie możecie zapomnieć tego dnia - nie rańcie się, nie kłócić, nie sprawiać przykrości. Jeśli na końcu języka masz słowa, które (wiesz, że) zranią drugą osobę, to po prostu ugryź się w język. Traktuj swojego partnera tak, jak sama chciałabyś być traktowana.

Czytaj więcej >

Podsumowanie 2019


To już ostatnie godziny roku 2019. Za chwile przyjdzie nowe, nieznane, ale i bardzo ekscytujące. Zawsze staram się patrzeć w przyszłość z nadzieją na lepsze. Zanim to jednak nastąpi, pora podsumować to, co wydarzyło się w 2019 roku.

Za mną naprawdę wspaniały rok. 

  • Miałam przy sobie wspaniałe osoby - prawdziwych przyjaciół, którzy towarzyszyli mi w dobrych, ale i złych chwilach. Ale, ale! Była też ze mną moja wspaniała rodzinka, która zawsze bardzo mnie wspierała.
  • Nawiązałam wiele owocnych współprac - zgodnych ze mną i moimi wartościami.
  • Odwiedziłam kraje, w których wcześniej nie byłam, ale byłam też tam, gdzie uwielbiam - w Wielkiej Brytanii.
  • Pisałam tutaj, dla Was, dla siebie, z lepszym lub gorszym efektem - jednak dla mnie to niesamowite doświadczenie.
  • Zdobyłam pracę marzeń - robię to co uwielbiam, potrafię pogodzić to ze studiowaniem i mam mnóstwo mnóstwo satysfakcji z tego co robię.
  • Planowanie wesela ciąg dalszy. Część najważniejszych podwykonawców załatwiliśmy już w 2018, ale w tym roku także zdobyliśmy wspaniałe osoby, które będą z nami w najważniejszym dniu.
  • Poznałam fantastycznych ludzi, z którymi utrzymuję stały kontakt.
  • Byłam na najlepszym kursie przedmałżeńskim!
Ciężko wymienić mi tu wszystkie osoby, rzeczy czy wydarzenia, za które jestem wdzięczna. Ten rok był naprawdę dobry! 
Nie ma doświadczeń lepszych ani gorszych - każde jest inne, uczy nas czegoś innego. Ale to jest piękne! Bo przykre doświadczenia też trzeba umieć przyjąć na klatę! Nie zawsze było łatwo, ale najważniejsze, że dobrze się kończyło.

Co dalej? Co w nowym - 2020 - roku? Co z blogiem?
Planów jest wiele, celów - całe mnóstwo. A co przyniesie życie? Zobaczymy!
Zakładam wygodne buty i idę dalej - bo każdy dzień jest naprawdę cenny.

Kochani, w nadchodzącym roku życzę Wam przede wszystkim zdrowia (bo to ono pozwala nam działać), wiary w siebie i własne możliwości, realizowania: siebie, swoich celów, marzeń; poznania inspirujących osób, osób, które będą Was wspierać i motywować. Życzę też żebyście się nie poddawali, ale wytrwale dążyli.
Ale nie zapomnijcie, aby doceniać każdy dzień, to że możemy wstać z łóżka, otworzyć oczy, po prostu żyć. Bo życie to dar.

Wszystkiego najlepszego Kochani!

A Wy, robiliście podsumowanie roku 2019? A może plany na 2020?

Czytaj więcej >

Wyzwanie językowe - podsumowanie


Wyzwanie językowe już jakiś czas temu dobiegło końca. Nie wiem jak dla Was, ale dla mnie był to fajny okres. 
Październik nie jest łatwym miesiącem - szczególnie dla studentów. Po trzech miesiącach laby trzeba wrócić do szarej rzeczywistości, chyli chodzenia na uczelnię, pisania kolokwiów i nie wiadomo czego… Po takiej przerwie trudno jest wysiedzieć te kilka godzin, a co dopiero zrobić coś produktywnego - dla siebie. A jednak! Uczestnicy naszego wyzwania językowego zdecydowali się podjąć to wyzwanie, za co po raz kolejny serdecznie dziękuję.

Dlaczego wyzwanie zaczęło się 1-go października?
Początek roku akademickiego dla większości studentów nie jest czasem intensywnym, ponieważ dopiero co rozpoczynają się nowe zajęcia (wykłady, laborki czy ćwiczenia). Pozwala to głównie studentom (ale nie tylko) choć 10-15 minut poświęcić na coś innego niż uczelnia - na własny rozwój, czyli na naukę języków
Według mnie październik to lepszy miesiąc niż styczeń/luty, czyli czas sesji albo wakacje (bo większość z nas oczekuje w tym momencie tzw. „laby” i #nicnierobienia).

Ile trwało wyzwanie?
Wyzwanie trwało cały miesiąc, czyli 31 dni. 

Na czym polegało wyzwanie?
Wyzwanie językowe pozwalało zapisanej wcześniej osobie otrzymywać codzienne email z pięcioma nowymi idiomami wraz z tłumaczeniem i przykładem użycia. 
To TYLKO 5 idiomów, w ciągu miesiąca daje już 155 nowych słówek/wyrażeń, a to już naprawdę dużo.
Idiomy są specyficzne, czasami są podchwytliwe i ich tłumaczenie wydają nam się zupełnie inne. Podczas wyzwania nie chciałam „zadręczać Was” nieskończoną liczbą idiomów każdego dnia. Mniej, ale systematycznie to przepis na sukces.

Jak wyglądały zapisy na wyzwanie?
Zapisy trwały ok. 2 tygodni. Każda zainteresowana osoba na adres mailowy ajga.pisze@gmail.com wysyłała maila o tytule „Wyzwanie językowe”, a w jej treści wpisywała „Chcę wziąć udział w wyzwaniu” i podpisywała się imieniem. Oto cała filozofia ;)

Byłam bardzo, bardzo zaskoczona tak dużą liczbą osób, która wzięła udział w wyzwaniu! Dziękuję za każdego maila, pozytywne słowa i pochwały. 
Starałam się, żeby wyzwanie było jak najbardziej dla Was i żebyście mogli z niego skorzystać.
Jestem pewna, że to nie ostatnie wyzwanie. Jak dla mnie było super!

Wyzwanie zostało zrealizowane przy współpracy z FISZKI i to na podstawie tego produktu zostało sporządzone wyzwanie. Serdecznie dziękuję firmie za wkład w to wyzwanie - bardzo się cieszę, że razem mogliśmy stworzyć tak niesamowite działanie językowe!

Nasz językowy październik był realizowany na podstawie Fiszki - Idiomy na poziomie B1-C2. Z okazji Black Friday możecie jeszcze skorzystać z promocji -35%

Być może niedługo odbędzie się jakieś kolejne wyzwanie. Serdecznie Was do tego zapraszam. Dla każdego starczy miejsca :)


Co sądzicie o takich wyzwaniach? Pomagają zmobilizować się do nauki? 
Czytaj więcej >

BABY ANTHYLLIS - RECENZJA


Mówią, że bycie „eko” to nie moda, ale styl życia. Przyznaję, nie kupuję wszystkiego co „bio” i „eko”, ale przekonuję się do tego - testuję i próbuję różnych produktów, aby poznać różnice i móc samej ocenić oraz oczywiście wybrać.

Miałam okazję testować delikatny płyn do kąpieli i szampon 2w1 - baby Anthyllis. Nie wiem jak Wy, ale ja uwielbiam kosmetyki dla dzieci, ponieważ są bardzo delikatne. Szczególnie uwielbiam szampony dla dzieci, których skład jest fantastyczny; a uwierzcie mi, że kręcone włosy są naprawdę trudne w pielęgnacji.

Baby Anthyllis to wegański płyn do kąpieli i szampon (w jednym) włoskiej firmy. Uzyskał certyfikat ICEA (Instytut Certyfikacji Etyczny i Środowiskowy). Bardzo ważny jest też fakt, że produkt nie był testowany na zwierzętach. 

Nie zawiera SLS i SLES, alkoholu etylowego oraz sztucznych barwników. Stworzony na bazie składników roślinnych; tensydów roślinnych otrzymanych z oliwy z oliwek. Baby Anthyllis, dzięki zawartym w nim proteinom ryżu oraz wyciągowi z hibiskusa sprawia, że włosy się nie elektryzują, a to wielka zaleta (przynajmniej dla mnie), szczególnie w okresie jesienno-zimowym.
Produkt przeznaczony jest do codziennej pielęgnacji już od pierwszych dni życia dziecka - ale jak już wiecie nie tylko dla maluchów :D

Produkt stosuję od miesiąca i przyznam, że jestem bardzo zadowolona. Moja skóra jest nawilżona i miła w dotyku. Płyn jest także bardzo wydajny, przez co opakowanie 400 ml starcza na naprawdę długo. Ma piękny, naturalny zapach.
Moje włosy, które zazwyczaj sprawiają mi sporo kłopotu, po tym kosmetyku są naprawdę miękkie, i łatwo się rozczesują.
Ten ekologiczny produkt jest doskonały dla skóry wrażliwej.

Podsumowując! Stosowałam już kilka kosmetyków naturalnych i mogę śmiało stwierdzić, że ten jest naprawdę świetny! Nawilżenie, zapach, wydajność - są na najwyższym poziomie.

Podaję Wam link do drogerii ekologicznej, w której możecie go dostać. Wejdźcie także TUTAJ, aby zobaczyć inne produkty z tej kategorii.

Polecam z czystym sumieniem :)
Czytaj więcej >

Copyright © Szablon wykonany przezBlonparia