Jak się uporać z uciekającym czasem?



Kto z nas nie ma dziś kłopotów z organizacją? Świat tak bardzo biegnie do przodu, że w pewnym momencie nie wiadomo w co włożyć ręce. Doby nie da się wydłużyć, a liczba obowiązków wciąż rośnie i rośnie. Jest jednak jedna rzecz, która może pomóc każdemu z nas – dobra organizacja.

Gdy jeszcze chodziłam do szkoły, choć było to zaledwie kilka tygodni temu, po powrocie ze skończonych zajęć, w głowie powtarzałam sobie co mam do zrobienia na następny dzień; oczywiście zapominając o połowie rzeczy. Postanowiłam więc to wszystko zapisywać.
I właśnie w ten sposób, szukają rozwiązania dla samej siebie, znalazła kilka rozwiązań, którymi chciałabym się z Wami podzielić.

  1. Wystarczy kalendarz, planner, lista rzeczy do zrobienia, a nawet i zwykła kartka. Ważne, aby napisać czynność i dzień, w którym musi ona zostać wykonana.
    Ja korzystam z kalendarza; zapisuję sobie co chcę wykonać danego dnia i deadline dla tych czynności. Nie zapominam też o ważnych datach jak np. wizyty u lekarza, terminy związane z pracą czy ważne uroczystości (urodziny bliskich).
  2. Ważna jest także systematyczność; jeśli faktycznie korzystamy z formy pisanej, warto cały czas ją kontynuować. Brak kontynuacji może czasem narobić wiele problemów i zaległości. Warto, aby nawykiem stało się wypisywanie wszystkiego wieczorem -> wtedy zazwyczaj mamy czas wolny, który można poświęcić na zaplanowanie kolejnego dnia.
  3. Niektórzy polecają także, aby pisać przewidywany czas danej czynności. Według mnie jak najbardziej się to sprawdza, jeśli chcemy przewidzieć cały dzień (od świtu do nocy); jednak przy checkliście nie widzę takiej konieczności. Chociaż, jak to mówią: dla chcącego nic trudnego.
  4. W organizacji czasu (i  nie tylko) warto zadbać o to, aby wyróżnić zadania -> co może jeszcze poczekać, a co jest na ‘już’. W ten sposób ustalimy swoje priorytety; mając sprawdzian za dwa dni i oddanie pracy pisemnej na przyszły tydzień wiadomo, że priorytetem będzie nauka na sprawdzian, ponieważ to on będzie pierwszy do zaliczenia.
  5. Szukając też kilku cennych informacji na ten temat, spotkałam się z Macierzem Eisenhowera. Na pewno pomaga jeśli mamy problem za co zabrać się w pierwszej kolejności. Jego schemat jest bardzo prosty. Dzielimy kartkę na cztery równe części i:
    * w jednej ćwiartce umieszczamy wszystko co jest zarówno ważne jak i pilne
    * w drugiej ćwiartce zapisujemy to co jest ważne, ale nie jest pilne
    * trzecia ćwiartka to rzeczy nieważne, ale pilne
    * w czwartej zamieszczamy to co nie jest ani ważne, ani pilne
    Myślę, że to ciekawy sposób dla tych, którzy nie umieją ustalić priorytetów, ale chcą się tego nauczyć.
  6. Kiedy masz do zrobienia duży projekt nie przerażaj się! Na każdy dzień rozpisz małe kroki, które przybliżą Cię do realizacji celu, a które łatwiej będzie Ci osiągnąć.
    Zapisywanie czegoś, co jest nam odległe staje się przez to demotywujące. Jednak gdy wykonasz mały krok, który miałeś zaplanowany na dany dzień, zmotywuje Cię to do dalszej pracy.
  7. Jeśli zdarzy się coś niespodziewanego, co zaburzy Twój dzień – nie przejmuj się! Spontaniczność występuje w życiu każdego z nas. Możesz skorzystać wtedy z Macierza Eisenhowera i zrealizować rzeczy, które są dla Ciebie priorytetowe.
  8. Kolejna rzeczą, z której można skorzystać (a na pewno nie zaszkodzi) są przypomnienia na telefonie. W dzisiejszych czasach mało komu łatwo jest rozstać się ze swoją komórką. Mając ją niemal 24/dobę, łatwo do niej zajrzeć i zobaczyć co ma się jeszcze do realizacji. Może to być wymiennik kalendarza na mieście (wiem, że nie każdemu pasuje dźwiganie grubych notatników).
  9. Ostatnie, ale nie mniej ważne! Czysta, schludna przestrzeń. Kiedyś sama nie mogłam uwierzyć że to działa; jednak dziś wiem, że to niemal połowa sukcesu. Gdy zostawisz rzeczy, które nie są Ci do niczego potrzebne w danym momencie, w chwili rozproszenia staną się głównym czynnikiem, który będzie Ci przeszkadzał. Pamiętaj! Kiedy siadasz do pracy, wokół mają być tylko najpotrzebniejsze rzeczy.
Jeśli chodzi o organizację czasu to z mojej strony tyle. Do tej pory sprawdziłam te dziewięć patentów i wiem, że one naprawdę działają. Dlatego też się nimi z Tobą dzielę.
Pamiętaj! Gdy ktoś chce Ci wmówić, że wypisywanie wszystkiego nie ma sensu – nie wierz mu! Na własnym przykładzie wiem, że jest to bardzo pomocne każdego dnia. Jednak najlepiej zamiast słuchać opinii innych, warto spróbować samemu i wyrobić sobie własne zdanie.

A czy Ty masz jakieś swoje patenty na zorganizowanie się godne polecenia?

1 komentarz:

  1. Większość z tych rzeczy wykorzystuję na co dzień i mogę potwierdzić że działają. Wiele z nich z biegiem czasu stało się samoistnie nawykiem. Wykonuję je wówczas automatycznie jak na przykład check-listę przed ciężkim tygodniem czy weekendem. Osobiście polecam samoprzylepne karteczki na których zapisujemy zadania na dany dzień i przyklejamy na rzeczy w naszym otoczeniu np. biurku lub monitorze.
    Dołożę od siebie że zapisywanie na liście to-do rzeczy zarówno ważnych jak i tych mniej istotnych, których wykonanie nie wymaga od nas dużego zaangażowania i jesteśmy je w stanie wykonać w ciągu kilku chwil działa na nas mobilizująco i gdy nie mamy ochoty zabrać się za właściwe zadania wykonujemy je najpierw by potem płynnie przejść do dalszych zadań.
    Ostatniego punktu niestety dość rzadko przestrzegam. Wiele rzeczy na głowie, wiele rzeczy wokół siebie, pootwierane dziesiątki kart w przeglądarce - wymieniać mógłbym w nieskończoność. Nie wiem z czego to do końca wynika :/ Albert Einstein kiedyś powiedział: "Jeżeli zabałaganione biurko jest oznaką zabałaganionego umysłu, oznaką czego jest puste biurko?" :P Niestety prawidłową odpowiedzą jest że poukładanego umysłu. Muszę zatem bardziej zadbać o "czysty" umysł i zobaczymy jakie będę efekty :D
    Dzięki za wpis! Czekam na więcej :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Szablon wykonany przezBlonparia